W oddechu
Dodane przez otulona dnia 02.09.2015 22:22
wiersze jak nagłe zbudzenie. Coś kołacze, ktoś
otwiera okna, drzwi. Cichy odgłos cymbałek.
Budzę się w miłości, szmery w napowietrznych korytarzach.

Kto kołysze mnie na ręce, kto kładzie w powracający sen? -
echo z upalnego czerwca. Gładzę mech, zrywam firletki,
krwawniki i rumianek. A dwuletnia dziewczynka

trzyma mamę za rękę, je pączka. Sama podobna do pączka.
Włosy ścięte na pazia, kolana w plamach z trawy, czy rdza.
Małe nieszczęścia trzeba opatrywać, stosować panthenol,

okłady: wiersze-płótna, przyjmą każdą krew.
W starym domu, w chłodnym przedsionku
gramy na grzebieniach, drażnią usta.