Jeszcze wczoraj październik
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00

Bohdanowi

Z grzybobrania wprost przeszli na groby,
pusty jest las, zarośla jak znicze
palą się, czerwienią, kruszą się na miedzach.
Ciepło, wciąż ciepło – w swetrach
na cmentarzach, koszą kozikami
niewidzialne chwasty; obok na barierce
niepotrzebna kurtka. Jestem tu, gdzie jestem,
grób zarósł, a samochód utknął –

nad lasem rozpaczliwe próby
zaistnienia słońca. Wiatr czuby
świerków przygina i ostrzy,
by niebo przybić do ziemi,
przywiązać.