praktyki wyzwoleńcze czyli grzybo(branie)
Dodane przez mikesz111 dnia 28.02.2016 22:02
po niezliczonych pniach wiją się nasze dusze
bezsilne
a psy od czasu do czasu wygrzebują z ziemi kości

przez kilka godzin udawali że jestem przezroczysty
co pozwoliło mi w najdrobniejszych szczegółach
ten swoisty konfesjonał przenieść
bezpośrednio do głowy
(bywałem w kościele ale bez wiary
że jakikolwiek klecha może cokolwiek odpuścić
tym bardziej komuch)

żarówkę włożyli mi prosto w źrenice
aż z nozdrzy i z uszu wystrzeliły snopy światła
jak promienie słońca w drewnianą stodołę
gdzie chowałem strach przed lasem

a kiedy pogrzebacz zagrał na mojej głowie
pochwałę dla demokracji ludowej
chrząknąłem z pogardą
wtedy zrozumieli że prędzej tu zdechnę
niż usta do nich otworzę

zakończyli klasycznie
gradem pięści i pieczątką na czole
przybitą radzieckim butem
(nie wiedziałem że ludzkie ciało może tak spuchnąć)

teraz leżę na łączce i przeglądam negatywy
tracąc nadzieję że moja ojczyzna
kiedykolwiek się o mnie upomni