Credo
Dodane przez sykomora dnia 21.03.2016 00:14
Przepływa przez kobietę z brzegu
na brzeg. Nazywa ją matką, choć urodził się
przed nią, choć nie urodzi się nigdy,
bo tylko czas ma początek i koniec.

Obmywają go z krwi, przystawiają do piersi,
pachnie człowiekiem, poci się, marznie,
otwarty na ból, na głód, jak każdy dom
z gliny - śmiech w nim rozbrzmiewa
i gniewny krzyk lub pomruk snu.

Nie zdarza się żaden cud
w skwarne południa, ziemia lgnie
do jego stóp i pył przydrożny osiada
na skórze, pod którą krąży krew,
czerwona i cuchnąca, jeśli ją związać
z powietrzem.

Przepływa przez kobietę z brzegu
na brzeg. Nazwany synem, przelewa się
przez ręce.