Kolce
Dodane przez zdzislawis dnia 13.04.2016 16:49
W pierwszych dniach wiosny jak ptak przyfrunąłem,
do mojej rodzinnej Rosołówki.
Od dawna nie ma wielkiej akacji obok domu,
całe dzieciństwo ukrywałem się w jej ramionach.

Liście szeptały mi na ucho,
kiedy ojciec wróci pijany,
a coraz skromniejsza zastawa kuchenna,
szybowała śladem moich marzeń,
uciekając przed wyrokiem.

Śledziłem spadające płatki kwiatowe -
to były łzy mojej mamy, moje i siostry.
Najgorsze były długie miesiące bez listowia,
wówczas powiernica nie roniła łez,
cedując ten przywilej na nas.

W bajkowy świat dzieciństwa teleportował mnie,
zakrwawiony pień;
z martwych - żyjąca pamiątka akacji,
nawet w opcji szczątkowej coś z niej spada,
zamiast kwiato-łez - głowy domowego drobiu.