Powoli, linia po linii
Dodane przez Antit dnia 02.08.2007 00:23
To wszystko nie tak, zmieniło się i już
nie poznajemy starych kawiarni, twarzy, zapachów
kawy i ulic, którymi przemykaliśmy jak cienie, zawsze pewni,
że nawet Bóg chowa się na nasz widok i jesteśmy bardziej nierealni
niż on, bardziej ukryci w znaczeniach, słowem zupełnie wymyśleni. Tak jakby

ktoś napisał nas kiedyś, wyrył w kamieniu, uwięził w apokryfach, uczynił
legendą i możemy stać się archetypem, zaistnieć bardziej niż w przestrzeni,
na zawsze, wieczni. Tak oto gaśnie i wiesz, nawet mi nie zależy, taki jestem,
cała reszta to jak walka z wiatrakami, plucie pod wiatr -

strzeż się. Widoki, odbicia, pamięć pod palcami, ocieranie się o absurd
skóry, odgrzewanie wiary. Przeszłość jest jak czas na wdechu, przyszłość
to powolne wymazywanie umarłych, myśl za myślą, linia po linii, do końca. Dalej już tylko
odnajdywanie nie swoich twarzy, nie swoich wspomnień, starych kawiarni, zapachów
i ulic którymi przemyka dziś już ktoś zupełnie inny.