Pan Jabłeusz, czyli nowy zajazd na Wschodzie (wypisy, część 1)*
Dodane przez Hardy dnia 19.01.2017 10:04
Wiosną się wieść po kniejach przepastnych rozniosła,
że na wschodzie znów hydra swój łże-łeb podniosła.
Zajęta pracą w polu, wpierw nie miała zdania
w powadze chwili szlachta, po dworach rozsiana.
Lecz gdy czas siewów minął i lato nastało,
to co niby dalekie, zbyt bliskie się stało.
- Jabłek naszych tam nie chcą! - wieść gruchnęła trwożna.
(A lato urodzajne - zebrać aż nie można).
- Toż z sadów nasz zarobek, z czego zimę przeżyć?
Wieść była tak złowroga, że mało kto wierzyć
w hioby chciał na początku. Lecz wnet Sędzia dostał
stoliczne potwierdzenie. Urzędowi sprostał
i w dwa dni zebrał szlachtę w Tadeusza dworze,
w którym izba największa. Zacni przy komorze
rozsiedli się, gdzie jadło i napitki przednie,
nie bacząc na skry zaszłe i swary sąsiednie.
Usiadła reszta szlachty oraz domownicy.
Nie zabrakło znacznego z całej okolicy.
Był Asesor i Rejent, był też Podkomorzy.
Wszyscy wieścią przejęci, więc sen ich nie morzył.
Była też Telimena i Zosia przejęta,
ubrana nie zwyczajnie, lecz w suknię od święta
(gdyż Tadeusz poprosił młódkę po kryjomu,
by pełniła dziś rolę gospodyni domu).
cdn.


*(Moja ramotka sprzed trzech lat, kiedy Rosja zablokowała eksport naszych jabłek do nich, jak anektowali Krym. Skończyłem na czterech częściach, gdyż sytuacja na Ukrainie w miarę się ustabilizowała. Oby nowe wydarzenia nie sprowokowały kontynuacji...
Skonstruowana według Mistrza Adasia, z przymrużeniem oka... i tak proszę ją traktować ;)