Gotowa do snu
Dodane przez koma17 dnia 11.01.2018 15:38

Słońce wschodzi o ósmej. Przecina
sny, pnie drzew, blade ściany,
kaleczy dachy krwawymi smugami.

Wiedziała o zimnie za oknem.
Na zewnątrz zawsze jest inaczej niż
w kokonie, białym tylko od środka.

To nie przyszło z kolejnym styczniem.
Narastało przez te wszystkie zimy,
gdy śnieg robił się brudnoszary.

Może pomógłby krzyk. Cierpki mróz
wpycha oddech do gardła. Trudno chwytać
ustami lodowe igiełki i wołać o jeszcze.

Poczeka do szesnastej. Odda zachodowi
rumieńce starte z policzków, starannie
zasłoni okna, opuści powieki.