PARAFRAZA RAJU
Dodane przez oko dnia 27.01.2018 03:56
Trzymasz mnie blisko, na odległość. Nie wołasz, nie wabisz.
Ile to już jesteśmy? Przestaję myśleć, ale wciąż się o nas boję. Nadal
mam na ciebie nadzieję. Codziennie się kończy i robi się późno. Od lat,
gdy wszystko cichnie, stawiam stopy w te same miejsca. Moja jedyna

droga prowadzi do klatki. Umościłaś się tu. Wchodzę rozebrany, bezbronny
do tej wszechobecnej bieli. Odwaga poi się pragnieniem. Mężczyzna
nie byłby mężczyzną bez pożądania. Co z nas zostanie? Zbliżam się.
Leżysz, gryziesz złoty łańcuch, który powiesiłem ci na szyi. Spojrzenie przebija

ściany. Nasz kwadratowy świat. Niewole wzięły się z wolności wyboru. Jesteśmy tu
i w tysiącu miejsc. Marzymy o sobie i o braku siebie. Rozpadamy się, ale na szczęście
powoli. Kurczowo chwytamy się za ręce, za obietnicę miejsca, gdzie będą wszyscy,
o których się myśli, ale bez ciał. Tam będzie wreszcie z tym spokój. Na razie nie

śpię. Wstanę ponury i zły.