Podróże- Etiopia (Addis Abeba,Lalibella, Gonder, Bahyr Dar,Auasa
Dodane przez Janusz Gierucki dnia 09.04.2018 00:12
Znasz-li ten kraj gdzie teffu w indżerę dojrzewa?*

Zacznijmy zatem od zielonych źdźbeł które trochę przypominają polski rzadki trawnik.
Ale po prostym przetworzeniu staja się chlebem, kwaśną w smaku indżerą .
plackiem którym możesz użebrać wszystko co znajdziesz dookoła - od roślin do zwierząt.
Przypomina polskie podpłomyki wzbogacone maślanką z ogórkiem kiszonym i żurkiem
i jest interesującą konsekwencją pierwszych tradycji rolnych
pomiędzy Tygrysem a Eufratem.
Niewątpliwie dobrze podtrzymuje tam życie
już poza karmieniem piersią, w drugim życia etapie.

Zatem jakie obrazy wybrać? Jakim dać pierwszeństwo w opowiedzeniu historii
a które pominąć w całości?
Może zacząć od 16 dziwek w zakapiorskiej knajpie rogatek Addis Abeby?
Którym postawiony tedż i marycha zubożyła nam kieszenie?
Lub raczej o tej pięknej dziewczynie która oferowała mi noc ( za niewielką opłatą)-
wspólnie z koleżanką... o czym nie mogę zapomnieć!
Ale Łukasz nie pozwolił mi na to doznanie.
Mogłem później tylko oglądać piękność etiopskich kobiet na ulicy,
próbować dociekać ich tajemnicy i patrzeć na mężczyzn etiopskich, którzy też byli piękni.
I jakże kojarzyło mi się to z ostrożnością wykazaną w Hamburgu i w Amsterdamskiej dzielnicy.

W Gonderze zaś przełamując swobodną prywatność zaprosiliśmy do naszego stołu
kilku gości czekających na stolik w barze.
Jakże to była miła konwersacja o podmiocie gospodarczym Etiopii i współpracy międzynarodowej!
A oni później zadbali o nas w Bahyr Darze!

Addis Abeba
W Addis Abebie konsekwentnie i koniecznie chciałem spotkać się z Lucy.
Było to bowiem planowana schadzka jak po randce w internecie.
Generalnie nic się z obietnic nie zgadzało.
Różniło nas bowiem tylko kilka tysięcy lat.
Zatem - spotkanie w żaden sposób mnie nie rozczarowało.

Taitu Hotel (Itegue) zaś przeniósł nas w inny wymiar równoleżnikowego doznania
było to jak mała lekcja krótkiej historii czasu Howkinga
Destrukcji hotelu postępowała w tempie wprost proporcjonalnym
do obyczajowości powolnej zagłady opisanej wielokrotnie w powieści latynoamerykańskiej.
Zatem jeśli ktoś chce zrozumieć Marqueza to ten hotel jest kwintesencją tych wrażeń.
I pewnie także uplasuje się tu przypadek V. Osculati tak pięknie sparafrazowany przez Przyborę**.

Kawa spadająca z krzewów w Addis Abebie leży sobie na ziemi ponętnie
otwierając pole do wiwisekcji..1000 i 1 sposobów kawy parzenia.
Zwłaszcza jak się na niej poślizgniesz wychodząc z Muzeum Narodowego.
Choć prawdę mówiąc wyrzucono nas z niego za robienie zdjęć malutkiej wanny Haile Selasje...
Są zapewne tajemnice państwowe nadal pilnie strzeżone.
Szczególnie kiedy satrapi bywają niewielkiego wzrostu...
Wygląda na to,że jest coś ich łączy we wszystkich przypadkach historii tego świata...
Pewnie dlatego karły są tak śmiałe jak na pierwszym planie Velzsqueza w Prado...

W Etiopii albo Abisynii lud wędruje jak mrówki po prawej
ale także i po lewej stronie drogi.
Lecz nikt mi nie mógł wytłumaczyć dotąd dokąd naprawdę zmierzają.
Owinięci płatem materiału z nieodłącznym kijem w dłoni, często boso
są jak nieustająca pielgrzymka uchodźców...
A my patrzymy na to przez auta kryształ pełen blasku.
Jak na turystów idących bez celu? Ponadbłędzących się turystycznie i luddycznie?
Schładzanych okiem kamery?

Lalibella
Tak więc w Lalibelli bawiliśmy się dziecinnie z Łukaszem w chowanego..
Odkrywaliśmy drążone w głąb skały tunele wiodące do wielu kościołów kopanych w głąb skały.
Z różnorodnymi drogami ewakuacji, jak z czasu konspiracji.
Lecz zaprawdę koptyjskie ścieżki zawsze widać wiodą nas wprost do piekła.. w 3D
( lecz dzisiaj nawet papież Franciszek też ma wątpliwości czy istnieje inne piekło poza ziemią)
W Lalibelli kościoły drążone można oglądać z góry i podziwiać z dołu..a także dookoła!
To piekło górnoodolnoodlotowe - w sumie zadziwiający przykład ludzkiego szaleństwa.
Łagodzi je tylko smak soku z mango wyciskanego na udach wdzięcznych za pracę Etiopek.
Co łączy je dla mnie kulturowo z udami Kubanek.

Gonder
W Gonderze fortyfikacje Portugalczyków były słuszne i nawet bibliotekę tam wzniesiono.
Podobno nawet złote żłoby dla koni tam zbudowano, tak że warto było kręcić się w pobliżu.
Z czasem dla garstki konkwistadorów miejsca stawało coraz mniej,
Różnica między arystokracją a plebsem z czasem przesuwała się w cień.
Widok krzyża z przybitym człowiekiem nie napawał tubylców emfazą
widać nikt naprawdę nie chciał skończyć jak on.
Zwłaszcza w obliczu fanatyzmu najeźdźców.
Podobne miałem wrażenie ze spotkania z ta parą z Izraela
z którą konwersacja zabrała nam parę chwil przy pustym basenie w Gonderze
My mówiliśmy o tradycji polskich Żydach a oni wszystkiemu się dziwili-
chyba mają jakieś poważne braki w wiedzy o największej ich rodaków diasporze
w Polsce żyjącej w Łodzi.
więc zaprosiliśmy ich do Polski; może tak się kiedyś im ułoży..-)

Auasa
To miejsce wyjątkowe. Ulice regularnie czyszczone, co wygląda zupełnie niewiarygodnie
w powszechnym mniemaniu o brudzie Afryki.
Później to wygląda tak, że siedzimy nad jeziorem. Robię zdjęcie na tle jeziora -
Stefano siedzi na wzgórzu z synem i Łukaszem.( Łukasz trochę się rozpycha.)
Takie niezobowiązujące portretowe przyjęcie w miłych okolicznościach przyrody
Później jednak dostąpimy przyjemności spotkania rodzinnego.
Dzięki Stefano ,że przyjąłeś nas do twego domu.
Wiemy, że chronicie w Abisynii swoja prywatność.
Rachunek też wzięliście na siebie..

Zatem krótkie podróży resume:

Nie poszukiwałem w Aksum Arki Przymierza.
W końcu komu potrzebna jest jakaś jednostronna prawda o Aksum-
skoro można mieć tajemnicę?
A Może po prostu nieco bardziej wypatrywałem śladów poety***
który porzucił swe wiersze aby handlować bronią w Hararze!

Bo zafrapował mnie ten odwieczny dylemat intelektualisty -
Czy czasem nie zasadniej jest porzucić pisanie wierszy
i raczej użyć karabinu.?

Bo bywa ,że do różnej maści desygnotariuszy
trafia to w sposób nad wyraz oczywisty.















Przypisy:
* Adam Mickiewicz
** Jeremi Przybora - http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,54420,11980079,Portugalskie_slady_w_Warszawie__Osculati_na_Frascati.html
*** Artur Rimbaud.