DROHOBYCZ. RÓWNOGŁOSY
Dodane przez abirecka dnia 11.10.2018 00:59
Introdukcja

"Drohobycz i Drohobycz -
co ty w ogóle widzisz w tych Żydkach?"

mamrze z Zaświatów Mama -

skromna kopistka metryk
ze Zgrupowania Żegota

Sekwencje:

Zapach driady, czyli powietrza
jest wonią babiego lata,
albo przekwitłych lip...
Która to już będzie jesień
w Pana Schulzowym Drohobyczu?
*
Cynamonowe sklepy próchnem się
świecą, a wtedy wielkogłowi
przechodnie na ulicach
z połamanych ekierek zerkają
pod suknię antylopy z pejczem
*
Przypomni sobie młodzieńczy
listopad swój żar o zmierzchu
podchmielonym, gdy słońce niby
pomarańczówka rozświetli,
naświetli Koheletowe winnice
*
Pana B. Schulza Miasto Za-
czarowane ma głodomora szare
policzki i jak Irenka - polska
dziewczynka oczy wydłubane
przez nieznanych złoczyńców
*
Mała ojczyzna Pana Brunona S.
na tyle duża, że serce zmieści
w karpackiej nostalgii spoza
złotozielonego widnokręgu
powietrza przesyconego naftą
*
Skrzenie się słońca w liści
odcieniach podobnym lusterkom
z wypolerowanych metali
Nostalgią tęskni Drohobycz
odwiecznego Żyda Tułacza
*
Ta ciepła drohobycka noc:
sucha, trzeszcząca pasi-
konikiem w podcieniach ulic
"Krokodylopodobnych"
i ciemnogranatowych smugach
*
W Drohobyczu jesień psycho-
deliczna: bez-państwowo
polska a staro-zakonnie
rusińska z nalotem pleśni
i pentagramem robactwa
*
Kirkut betonem zalany,
pod nim szczątki, nie
wszystkie męczeńskie. Wielu
pomarło w pokoju Bożym
Mesjasza nie doczekawszy