jazda dwadzieścia cztery na dobę
Dodane przez femme dnia 14.11.2018 23:57
na koniec toast
wszystkie normy
dnia dzisiejszego
płyną po stole

rozlany obrus
pachnie czerwonym
czerwcem

zarywam noce
śpię gdziekolwiek

po drodze wylatują
z rąk wiersze

nogi splątane sensem
wskazówki zegara
tworzą trójkąty siedzę
jeszcze przy stole

klucz bezsennych drzwi
jak wejście do marketu