naan i kartofle
Dodane przez Robert Shap dnia 09.09.2007 12:24
Jest coraz chłodniej. W ogrodzie mur
zziębnięty, że nawet cegła trąc o cegłę
nie ogrzewa naszej ulicy. Zapach chleba
naan snuje się nad glinianym piecem,

przesiewa przez bluszcz i żółte owoce -
nie znam ich nazwy, więc nie są moje.
Nie zrywam ich, omijam te, co spadły.
A może podniosę jeden dla Rahini -

wczoraj wróciła z wakacji. Zdjęcia
pustyni, sitar, wiecznie zielone drzewa,
herbata assam, ja mówię o gruzińskiej.
I mówię jej jeszcze o śniegu i gęślach.

I że chcę tam wrócić, jeść biały ser
z razowym chlebem. Rozpalać ogniska,
piec w nich kartofle, a potem je gasić.
W popiele szukać swojej twarzy,

zobaczyć inne.