Potrzask - annie czartoryskiej ad vocem
Dodane przez Ewa Włodek dnia 17.04.2019 15:38
1.
Kiedy z tabu-uścisku drżący kłąb wywlekli,
żyły wypełnił ukrop, nim strach ściął je lodem,
puls rwał, żeby się wydrzeć z przekrwionych bransolet,
szata z mierzwy, i dalej, pod stopy zawziętym.

Byli ogólnie znani, z wierzchu i od środka,
jak krążące w obiegu zbyt lekkie monety;
dziś ktoś musiał zapłacić z en-krotnym procentem
za cienką warstwę kruszcu na miedzianych krążkach.

On siedział nieobecny, wzrok utkwiwszy w ziemi,
na której coś rysował, ścierał i znów kreślił;
...niech pierwszy rzuci kamień ten, kto jest bezgrzeszny...

W ciszy powoli gasły resztki złej energii,
błysk-drogowskaz przez moment mignął spod powieki;
...jak widzisz - odstąpili, więc idź, i - zaniechaj...



2.
Zdecydowały okoliczności i moment

Kukłę z gałganów
unurzaną w nieczystości i oskarżeniach
pokryto pogardą za złamane tabu


Siepali
choć mieli w sobie tyle prawości
co puszczony w obieg niedoważony denar
któremu ktoś za każdą cenę
musiał nadać menniczą puncę

On
patrzył w ziemię kreśląc znaki
płynący czas gasił złą energię
...kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem...

Cisza
spod powiek błysk-drogowskaz
...odeszli, więc ty też idź
i - zaniechaj...