Tryptyk plebeysky
Dodane przez Krzysztof Bencal dnia 17.12.2020 11:51
Tryptyk plebeysky

I
L4

"Pieprzone L4! Otrzymane wynagrodzenie,
jeśli wierzyć prędkim obliczeniom kalkulatora,
nie wystarczy nam dziś na opłaty. Ile, gangsterze,
mógłbyś mi pożyczyć pod zastaw życia?", rzekłem wczoraj.
Kiedy rozpocząłem lekturę jednego z czasopism,
za 30 złotych w e-kiosku niedawno kupionych,
rozpacz minęła. I w spadku po poezji chwilowej
dostałem konieczność dbania o własny wizerunek,
chociaż nie jestem poetą bananowym, jebanym
yntelygentem. Tym razem nie ja, Krzysiu B., zwątpię.
Czy tym razem zwątpi jeden z was? Tym razem, o trutnie,
zwątpią wszyscy naraz! Prostując się niebawem, majtki
wciągnę na grubą dupę. Opodal dworca PKP
cudzoziemka rozstawi ręce, spyta po angielsku,
gdzie jest lotnisko. W powietrzu trzymając znów maszynkę,
skręcę fajeczkę. Snadź schudnę i cukrzycę ujarzmię,
pijąc tylko wodę. Między obojętnością plebsu
a wyjebaniem na wszystko śni potwór śmierci. Zwykle
chowa się za świątynią, jak ktoś - kto nie ma roboty -
za szafą, i niepodobna go już stamtąd wypłoszyć.

II
Oblężone komputery


Niewykluczone, że trzy dni, w których Pan Jezus
był martwy, to stateczki. Bóg - rajski szczur - patrzy,
jak udaję się w rejs na ocean otwarty
niczym rana. Odbija mi się po poszczeniu.
(Nie zapomniałbym o jaraniu po jedzeniu).
Zapalniczka, w której żar kopał sobie norę,
nie wybuchła. Skończyło się na syku krótkim.
Na podstawie wszystkiego, co spada wciąż z góry,
badam przyszłość i przyczynę braku kultury
boskiej. Wieść o mej nędzy obiegła internet.
Komputery są oblężone i nadchodzą
z odsieczą mężczyźni, którzy odcinają prąd.
Gdy nikt już się nie liczy w wyścigu po szczere
wiersze, kałużową, rynsztokową potęgę
stanowię! (Nazwisko Bencal kojarzy się źle
czy dobrze?).

III
Płytka oda do PP


Moje myśli są dziś, o cna Sorensen Edyto,
pochłonięte jakowąś wirtualną cipą!


Zawdzięczam Jezusowi dużo i nie chciałbym
wyjść na niewdzięcznika, jednakże pytając go,
czy do upubliczniania swych grzechów mam prawo,
przedłożyłbym jego wolę nad wybór własny.

Pośród gości online jest znowu moderator,
na którego czekałem, odświeżając stronę,
i już za chwilę zostaną tu zamieszczone
moje sonety, które oceniać niełatwo.

Byłem pewien, że jestem najlichszym poetą.
Ktoś otworzył mi oczy. Jestem outsiderem,
tak jak sam Wolf Köhler. Jestem też, w przeciwieństwie

do Wolfa, przedstawicielem tych, którzy śmiercią
obronią tytuł Boga. Anielo Birecka,
czy chciałabyś zostać matką mojego dziecka?