Recepta na brak weny
Dodane przez Janusz dnia 17.03.2021 16:13

Chcesz napisać wiersz, ale czujesz, że coś jest nie tak z weną i wyobraźnią. Ten tekst jest właśnie dla ciebie. I dla mnie też, bo i ja znam to irytujące uczucie niemocy twórczej.

Najprościej jest zacząć od wypisania przypadkowego słownictwa, ale niosącego w sobie poetycki potencjał, np: róża, dym, chmura, huśtawka, ogień, wiatr. Dla kogoś, kto nosi w plecaku buławę awangardzisty i oryginała, może być wręcz odwrotnie: jak najwięcej słów dziwacznych i słowotworów. Następnie z tych wyrazów budujemy zestawy jakoś się kojarzące, np: chmura ognia, róża dymu. Teraz klecimy z tego całość, z wykorzystaniem innych części mowy, co przy pewnej wprawie staje się proste:

chmurą ognia
przystrojoną
w różę dymu
kołysze wiatr

Tekst jest oczywiście fatalny, ale powstał przy zerowym zaangażowaniu intelektualnym.
Metodę tę można rozwinąć, wybierając do kojarzenia zestawy słów z różnych obszarów tematycznych. Do tego najlepiej służą wszelkiego rodzaju słowniki specjalistyczne: naukowy, geograficzny, wyrazów bliskoznacznych, wyrazów kłopotliwych itp. Przy pewnym wysiłku można stworzyć zupełnie ciekawe konstrukcje słowne, które imitują prawdziwe wiersze, czyli napisane z użyciem talentu, wyobraźni i wiedzy o świecie.
Taki sposób pisania nazywam pisaniem automatycznym, a przy większym zaangażowaniu umysłu i serca - półautomatycznym (pierwszy sposób wykorzystywany jest w algorytmach komputerowych generatorów wierszy).

A teraz przedstawiam dwa "poważne" utwory, napisane metodą półautomatyczną. W pierwszym wprowadziłem innowację, polegającą na tym, że jedno ze słów, mianowicie "miłość" (trochę przekornie, gdyż jest to słowo wyświechtane w poezji), uznałem za słowo kluczowe, wokół którego ma stworzyć się wiersz.

Drzewo

Wybaczcie miłość do światła zamkniętego w drzewie
przy nim nocami długimi na lato nowe się czeka
tu skowronki jak z łąk wylatują z palców
i niebo się przybliża

Zrozumcie miłość do światła płynącego z drzewa
z niego zaczyna się stół do pożegnalnej uczty
przy nim zdumiony filozof dochodzi do jesieni
pozbawionej granic

Doceńcie miłość do lasu szumiącego w uszach
w nim zabawy powstają z dziwnymi lampionami
bo wszystkie dzieci w moim kraju przedziwnym
lubią sypiać w brzozach


*** (Taki kolorowy)



Taki kolorowy cyrk się dzisiaj zapowiadał -
a tu tylko ciemna arena na niej białe drzewo
zamiast clowna niewielki czarny kwiat
marzący o koronie w państwie róży

Księżyc wlecze się po pobliskim stawie
wierzby odwracają się tyłem do areny
a w zwariowanym domu zwariowany poeta
kończy kolejny wiersz pod gniazdem jaskółki


Trochę wieloznaczne, osnute mgiełką tajemniczości,
w klimacie bajkowym. Czyli - czysta poezja :):):)