Kwiecień śmiecień (dyptyk)
Dodane przez Krzysztof Bencal dnia 17.08.2021 12:43
I
Roman Honet zajebał mi grzebień (demokratyczny song)


Ty, który chcąc żyć długo, spożywasz wciąż "alkohola",
daj mi "kamienia": kilka dni temu zgubiłem czarny
grzebyczek, który wczoraj, kiedy przechodziłem z kuchni
do pokoju, wyleciał spomiędzy stronic tomiku
Romana Honeta! Uczesana muzo, daję ci
imię Natasza, albowiem nigdy nie będziesz nasza!
Sławna kobieta pokazała pośladek i jęła
tańczyć, a kobieta, o której pamiętają tylko
nieliczni, zjadła czosnek i napiła się wody wprost
z butelki. W pobliżu pań, śpiewających we śnie, konam,
wampir, z pragnienia. Czerwień krwi tego, co podciął sobie
żyły, zabrania mi już przechodzić przez dramat śmierci.
Nie lubię węgierskiego imienia László: jest filmik,
na którym pewien Władek, biegnąc przez las, zatrzymuje
się, zdejmuje majtki i robi kupę. Nie przepadam
za Andrzejem Rosiewiczem, bo słysząc go, tęsknię za
komuną. Nienawidzę Janusza Józefowicza
za perfekcjonizm. Ojciec ciągle ogląda to samo.
Wówczas uświadamiam sobie, że nic nie pamiętam. Jest
to jakaś namiastka wieczności. Muzo rozczochrana,
daję ci na imię Szczepan, bowiem za długo zwlekasz!

17 kwietnia 2021

II
Obchód numer osiem


Ja ci poprzerzucam, Jacku, mosty nad przepaściami!
Takiego Krzysia, jakim jestem ja, chciałby mieć każdy.
Na razie jestem sam jak cieć na budowie, jak Bóg w niebie,
jak szatan w piekle i jak brudny talerzyk w czyśćcu.
W oddali biały napis "Wrocław Szczepi-
n" na lazurowej tabliczce, toteż w tym miejscu
nie muszę bać się pandemii. Gdzie indziej napis
"Płuczka" w kolorze odblaskowej kamizelki. "Takiego ojca-
pijaka nie będziesz już miał, takiej matki-
wariatki nie będziesz już miał, takiego brata-bandyty
o dobrym sercu nie będziesz już miał", myślałem, wbiegając
na autostradę. Tymczasem powiadam wszystkim
"dzieńdoberek". Babcia obiecała kupić mi rowerek,
a nie dostałem od niej nawet koła historii naszego
rodu. Sprawdzam wciąż poziom cukru poprzez nakłucie palca,
a moja dusza ze wszystkiego jest dętka. Na widok
takich ludzi, jakimi jesteście, nawet ślimak
chowa się w skorupę i już po chwili jest wszędzie pełno
apostołów-wędkarzy. Przeszedłem, Jacku,
jakiś metr obok głębokiego wykopu i widziałem
wielkie, grube korzenie, które już
nie przytwierdzają do podłoża żadnych drzew!

17, 21 kwietnia 2021