W pracowni Jana Wałacha na Andziołówce
Dodane przez helutta dnia 17.11.2021 22:59
Pełne życia duchy o niezatartych rysach
trzymają straż w pracowni Jana Wałacha.
Nikt z tutejszych nie uniknie lustracji
Po kim ma nos, oczy lub czoło wysokie.

Gdy wzrok podniesiesz czeka cię Sąd,
Ostatecznie nie uciekniesz wzrokiem
przed ciemnymi chmurami, które gna
ostatni wicher na otwartym już niebie,
dzieląc wszystko na dwie tylko strony:
po lewej białe jagnięta po prawej kozły rogate.

Ale nawet krzyki wśród piorunów i płomieni,
modlitwy zbawionych do Pana na wzgórzu
nie zagłuszają tu nigdy przestrzeni domu,
swojskiej krzątaniny rodziny i sąsiadów.

Nad miską ziemniaków lub kaszy,
w rytm uderzeń o grudę w maślniczce
pochylają się bose dzieci w koszulkach
i wciąż trwa wesele w karczmie tuż obok.

Gajdosz nabrał powietrza, policzki nadyma,
smyczek kładzie się na strunach.
A kto myśli, że wszystko umarło,
niech dobrze nadstawia uszu.

Może miał rację, choć świat kręcił nosem,
gdy uparcie szkicował górali przy sianie,
koliby i stada na hali, czerwone krowy
na tle niskich chałup i wysokich lasów.

Może, patrząc zza szkieł okularów,
kiedy kręcimy się stęsknieni za duchami
w cieniu drewnianej pracowni pod lasem,
pokazuje Bogu rysy naszych twarzy.



Jan Wałach (ur. 8 sierpnia 1884 w Istebnej, zm. 30 czerwca 1979 tamże) - polski grafik, malarz i rzeźbiarz, mistrz drzeworytu.