Apocalipto
Dodane przez ela_zwolinska dnia 18.11.2021 00:09
Ciepło w ogrodzie jeszcze bezpieczne,
Lecz jakoś dziwnie, cicho, bezwietrznie.

Niedługo potem przeszła z nad lasu
Obszerniejąca suma granatu.

Idąc gasiła słońce w kałużach.
Kładła się cieniem na dzikich różach.

Pomrukiwała grozą potęgi,
Dumna z ogromu jęczała w głębi.

Rozzuchwalona z mocy nieczystych,
Mnożyła stada kłębów zwalistych.

W mrocznym pochodzie błękit trawiła,
Aż całe niebo sobą zakryła.

W złowrogim wnętrzu- ponurej twierdzy,
dźwigała licznych błyskawic lęgi.

Zygzaki ognia, jak pomiot smoczy,
Bryzgały z trzewi, ciskały grzmoty.

W żądzy przestrzeni nienasycona,
Parła na oślep szałem demona.

Na koniec świata dotrzeć gotowa,
Lecz ją horyzont w czas zatamował.

Straciwszy siłę, by nieść swe brzemię,
Nawałą gradu zraniła Ziemię.