Orfeusz
Dodane przez Vic51 dnia 04.12.2021 00:06
Dziś rano spotkałem siebie
na tamtej fotografii. Nad jeziorem
stoi za mną Eurydyka. Deszcz spływa
po jej sukience niebieskimi grochami.
Czuję jeszcze tamten młody apetyt
i strach, że zaraz jej nie będzie. Żadnych
dźwięków. Wiatr i żagle, tylko one
fruwają nad wodą unisono.

Posiwiały już lirnik, spoglądam
za siebie bez lęku. Jest jesień,
rozgwieżdżone niebo ciągnie się
bez końca, koty śpią. Nasłuchuję
dzwonienia filiżanek. Myślę o tym,
co to jest sztuka życia. Wtedy
wchodzisz z dzbankiem herbaty.
I tylko księżyc patrzy na nas
z innego firmamentu.