Przystawka
Dodane przez Maciej Sawa dnia 19.02.2022 21:41
Odradzający się tik, opancerzony skurcz
każe przykuwać mój wzrok do kabiny łóżka.
Babcię przywieźli w piątek - dziś czuje się świetnie.
Tak dobrze, że wbrew sobie, nie przyjęła księdza.

Kroi się mowa, serce - w plastry i warstwami;
Bodaj Ci życie Słonko, układało się tak,
jak mi do śmierci ciało - pogodnie, i w kancik.
I żeby rozmach miało, słowa zasięg, wagę.
Daj wyszaleć się oczom, śpiesz poskromić usta.

Zmień szyk, by patrzenie szło w parze z modlitwą.
Niech ci się przyjrzę chłopcze...
bielutki, wyprany
język z kubkami mądrych głów nadstawia uszu -
jakby zlizując eter, zasmakował w opcjach.