Bez wyjątku
Dodane przez ela_zwolinska dnia 21.01.2023 00:11
Minęła północ. Bór snem zajęty
Już nie pamięta ścieżynek krętych.
Z góry ciemności sunie lawina.
W niej sploty dróżek księżyc przecina.

Nagle w zaroślach liście paproci
Coś raz przygina, to znów podnosi.
Jak kopce kreta tu, tam i dalej
Ziemia unosi się w czarnym szale.

Tumult się zrobił i poruszenie,
Jakby ktoś szarpał kłącza, korzenie.
W ciszy wymrocza chrząka, się roi.
Z jaglaną siłą dwoi i troi.

Bojąc się patrzeć w zamętu stronę,
Skuliły liście drzewa strwożone.
Stuletnie próchno świecić już nie chce.
Wlazło do dziupli, gdzie jest bezpiecznej.

Licho i echo trzęsą portkami,
Pytając wzrokiem- co będzie z nami?
Dąb żołędziami sypnął, jak gradem,
Gdy dziwolągów ujrzał paradę.

Pierwszy raz w życiu księżyc zobaczył,
Podskakujące żwawo pokraki.
Patrzył, jak zgraja dziarskich dziablątek
Chce opanować leśny zakątek.

Coś na kształt szczotek sfatygowanych
Podrygiwało w tańcu nieznanym.
Po mocy uciech legły zmęczone,
Aby odpocząć pod nocy skłonem.

Wkrótce znalazły nową zabawę,
Turlanie w chmurze pyłku z purchawek.
Maślak posłużył im za zjeżdżalnię,
Bo miał kapelusz śliski- tak fajniej!

Zbudzony ze snu przyszedł duch lasu.
- Jest pora spania. Dosyć hałasu!
Na moich włościach mam obowiązek.
Muszę pilnować, by był porządek.

Speszone rzekły- cóż, przepraszamy.
W piekle do zabaw miejsca nie mamy.
Jesteśmy brzydcy, więc by nie straszyć,
Noc wybraliśmy do uciech naszych.

Dla wszystkich dzieci, w także diabła,
Zawsze zabawa niezmiernie ważna.
Każdy wie, że od świata początku,
W tej kwestii nie ma wyjątków.