Śmierć na winylu
Dodane przez Gloinnen dnia 21.01.2023 09:59
Tyle razy udawałem przerażenie ku uciesze widowni,
że teraz już nie potrafię prawdziwie się bać,
gdy na serio słyszę zza ściany ostry głos Ma Barker,
a nie daję rady podnieść rąk do góry.

Z kryształowej lampy na suficie spływają ciemne strużki,
wilgotnieję - choć nie tak sobie to wyobrażałem.

Za bardzo kiedyś ufałem białym heksagramom
usypanym na szczęście, by przedłużyć ferwor.
Trudno zatem cokolwiek wydobyć z pamięci,
by było łatwiej ją tracić, kropla po kropli,
scena po scenie. Kolorowe drinki, imiona kobiet,
obce języki i miasta - krótko mówiąc:
namieszałem.

Może, gdybyś tu przyszła na sam koniec,
Jasmino z płonącą twarzą,
to uchyliłabyś okno i coś byś powiedziała;
coś tak kojącego jak pierwszy nieporadny taniec,
od którego zacząłem dojrzewać, pachnieć i smakować.

Lecz ty też stałaś się częścią tego,
czego nie da się przewidzieć ani odmienić;
igła adapteru nieustępliwie odtwarza w mojej głowie
jedną trajektorię po zimowych śladach.
Nie wiem, skąd dolatują trzaski
i dlaczego podchodzę wodą.

Słowo, które mnie oznaczało przez przeszło sześćdziesiąt lat,
każe być gotowym, toteż nie zamierzam zbytnio się ociągać.
Tylko proszę, niech jeszcze ktoś przedtem
zetrze mi pot z czoła. Nawet jeżeli nikogo tu nie ma.