zabłąkanie
Dodane przez jaceksojan dnia 13.07.2023 05:44
jeżyna moich portek czepia się miłośnie
wiewiórka wabi kitką harcując na sośnie
stokroć stokrotne ściele wiersze pod stopami
tylko strumień się kłóci w paściach z kamieniami

gorący buziak słońca czuję na policzkach
skrajem łąki cień własny kroki mi wylicza
gdy on się zatrzymał stanęła nagle ziemia
świat cały razem ze mną na chwilę oniemiał

oto spośród świerków wyjrzała nagle sarna
nie spłoszona bynajmniej gosposia poranna
zbliżała się noc wielką niosąc w oczach wielkich
by cień mój własny skusić i zwieść między świerki

odtąd błądzę po lesie i tropię jej ślady
nie mogąc wybaczyć mego cienia zdrady
wiem że każdy dla takiej porannej słodyczy
sam też by cień swój zdradził i cień został z niczym

czy to była sarna czy zjawa sarniooka
do dziś moje pytanie krąży po obłokach
kładzie się długim cieniem na gwiazdach i słońcu
i nie postawi kropki w tym wierszu na końcu