Ars belli
Dodane przez Wierszopis dnia 18.01.2024 00:03
Wypalam sobie oczy rozpaloną do białości
kromką chleba, w zapętlonym na supeł
gardle rodzi się krzyk, pierwotny.
Umazany krwią tańczę na zgliszczach.

Pośród wciąż na nowo odrastających
spalonych drzew. Popiół wiruje
wraz ze mną tworząc dziecinne
obrazki do kolorowania.

Tylko kredki strawił ogień,
zrzucony z nieba posłuszną ręką.
Pozostał cień przerażonych spojrzeń
wyżarzony w asfalcie.

Niemy ból półotwartych ust,
w których nie zdążył narodzić się szept
modlitwy.
Do jakiegokolwiek boga,
nawet głuchego jak detonacja.