Popcorn dla Mussoliniego
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00


Co ty nie powiesz? Bredzisz jak połamany po oglądnięciu
Planety małp. Kompletny brak wyczucia tematu. Hm...
Zawsze znajdzie się w pobliżu taki Sztyrlic z bagażem
Osobistych doświadczeń. Nie pojmuję skąd się biorą takie typy,
Więc pytam: E, Sztyrlic, spiczki majesz? Jak tak dalej pójdzie,
To będę musiał zagadać do kogoś innego. Ta rozmowa

Do niczego nie prowadzi. Trudno żeby dokądś prowadziła,
Skoro szefem jego gangu jest Jezus. Nie wątpię w to,
Zresztą, czy ja wyglądam na kogoś takiego? Pewnie tak,
Skoro Sztyrlic truje i truje niczym Iras Matuszczak
W siedemdziesiątym szóstym po emisji kolejnego odcinka
Siedemnastu mgnień wiosny. Wpienia mnie ten brak

Realnych szans na kontrę. Staram się jak mogę,
Lecz nic z tego nie wychodzi. Sztyrlic przejął kontrolę
I skutecznie wciska kit. Jakie tam znowu „paradiso”.
Jeżeli już to Wernher von Braun, pierwszy lot Łajki,
Jurij Gagarin i Hermaszewski, no a potem rakiety
O atomowym napędzie, bungalow na Marsie i teleportacje.

Takie to proste. Być może Sztyrlic w to wątpi, ale nie ja.
Reszta to kwestia odpowiedniego doboru proporcji.
Patrząc, jak gestykuluje, mam nieodpartą chęć zapytać go
O Mussoliniego lub któregoś z braci Marx, więc pytam:
Czyś ty kiedykolwiek widział w akcji Messerschmitta 109?
Sztyrlic to Sztyrlic. Może i widział. Ciężko wyłapać.

Tacy jak on, myślę sobie, kończą na akwizycji albo
Montażu okiennych żaluzji. Poznałem wielu takich,
Którym w zupełności to wystarcza. Ich problem. Sztyrlic
Jest akwizytorem. Ilustracje gwarantujące udany wypoczynek
Na Zornie mnożą się w jego dłoniach jak króliki. Wszystko
Na wysoki połysk. Bez skazy. Dopasowane jak francuski klucz.

Chyba jednak Sztyrlic przecenia moją cierpliwość,
Więc pytam: Może sztachniesz białomora dla kurażu?
Wam, istotom z Zorna, nie wypada odmawiać.
Białomory
Z tekturowym ustnikiem to nie byle co! Mogę coś
Na ten temat powiedzieć, na ten i inne, żeby nie wspomnieć
O „Kosmosach”, które ćmili moi starzy w Pustomytach pod Lwowem.

Stoimy tak od godziny w hallu dworca wdychając opary
Prażonej kukurydzy. Sztyrlic plecie coś o zbawieniu, a ja marząc
O choć jednej porcji popcornu w końcu go pytam: A złotówkę masz?