Zawiązane końce
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00

Po każdym miesiącu przychodzi moment nadania mu
jakiejś rangi. I tak, kwiecień okazuje się
płodny pod względem wyjazdów do mniej lub bardziej
utraconych w dzieciństwie miejsc. Kwiecień jest więc

ostatnim z miesięcy, który poprzedza maj. W maju
dzieją się rzeczy wtórne i nowe zarazem.
Siedzimy na ławkach w parku lub pływamy po
wartkich strumieniach w jakiejś górskiej okolicy

i niespodziewanie idziemy na koncert, aby jeszcze raz
przekonać się, dlaczego nie chodzimy na koncerty,
choć było wiele takich, na które wcześniej poszliśmy.
Moje wspaniałe koleżanki i moi wspaniali koledzy,

dzięki wam chcę zostać przez cały czerwiec w domu,
porozcinać włókna miasta, odprowadzić kogoś
wzrokiem, wytyczyć rowerem nową trasę w granicach
tego rumiankowego rejonu. Koniec świata, przy

całej swej ruchomości, postępuje z każdym dniem
coraz to pewniej. Ma swoje ku temu powody i
my mamy swoje, żeby przed nim uciec na drugi
i stamtąd podziwiać jego ustania i nawroty.