Wstaję. Obserwuję wgłębienie
Na obiciu fotela. Dzień odbywa się
Bez zakłóceń. Jest wiosna
Tęsknię za śniegiem.
Ścieram kurz z półek.
Rozpuszczam biały proszek. Pranie
Mózgu usunie część szarych komórek.
Żona uśmiecha się. Zdąży
Przed zimą pochować me ciało
W swetrzanej zieleni. Druty migają
Sprawnie w jej rękach. Jesień stygnie
Powoli w zimnych pocałunkach. Moja
Historia kończy się
Prawdziwie. Ktoś wam kłamie,
Mówiąc, że zwariowałem.
Dodane przez trzepotnerek
dnia 04.12.2008 06:58 ˇ
3 Komentarzy ·
688 Czytań ·
|