poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPoniedziałek, 29.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
FRASZKI
Chimeryków c.d.
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
Ostatnio dodane Wiersze
Numer
Cześć Nemeczek
Kto jeszcze przekroc...
Dziękuję i Bajkowy
Czym czy kim?
Spektrum
Tryptyk z czapy
by nigdy nie zaszło ...
Marionetka
Ti ti ta
Wiersz - tytuł: Krótki epizod o chandrze i lekarstwie na dobre samopoczucie
Chandra najczęściej dopada mnie
przed samym końcem zimy,
nieomal u podnóża przedwiośnia.
Jest to jedna z tych pór szczególnych które przechodzą
tuż obok nadziei, uśmiechu
i pierwszego promyka przedwiosennej radości,
ale też i zwątpienia
łamania kości i niesmaku
przeradzającego się czasami w niestrawność
znaczoną pęczniejącym stosem:
nie przeczytanych książek
nie napisanych listów
nie odbytych spotkań i rozmów.

Jest to dla mnie najtrudniejszy okres
na przestrzeni całego roku,
w którym dość często popadam w konflikty
przeróżne, w tym także z samym sobą.

Jestem skonstruowany z mieszaniny pecha, potu i soku pomidorowego,
konsystencji tyleż zajmującej co i nieszczęśliwej. Na domiar,
nie dość że nie znoszę sytuacji
w których wielopłaszczyznowe kompozycje
powstające wokół mnie sprawiają,
że - by nie popaść w depresję
i ażeby myśli nie zaprzątały
projekty złego - uciekam w marzenia;
to na dodatek skutki przeróżnych komplikacji,
kompilacji i zdarzeń niezależnych od mej woli,
a nawet od samego faktu bycia,
rodzą rozwiązania o których sam szacowny
mój wielki imiennik powiedziałby:
"Już w zaraniu młodości człowiek wsiąka
we frazes i w grymas.
W takiej kuźni wykuwa się dojrzałość nasza."

Zaczerpnąwszy z tej konkluzji
zwyczajnie ubieram palto, albo też
cokolwiek wrzucam na grzbiet i idę
przed siebie. W zasadzie bez celu,
bo ten objawia się sam na końcu drogi.
Idąc zerkam i sarkam na lewo i prawo
sprawdzając, co się już obudziło po śnie zimowym
a co i w czym śpi jeszcze smacznie -
ile ubiegłorocznych badyli zaczyna pozować
nieśmiało jeszcze i jakby od niechcenia w zalążek drzewa -
jak wiele pobocznych kamieni skradziono
na budowę legowisk wydrwigroszy,
którzy moim i twoim podatkiem
folgować sobie będą zachciankom
a także chędożyć wokół prztyczków
jakie słać im będą niedowiarkowie.

I tak, zawsze ze słońcem zaglądającym
we mnie przez prawe ramię,
dochodzę do swej samotni.

Jeszcze nie rozleniwiony i skrzeczący
siadam okrakiem na skarpie
wysokiego brzegu cieknącego meandru -
najlepiej w rozlanych plamami połaciach zalegającego śniegu.
A nade mną ścieśnia się krzyk czajek
wymieszany dalekim buczeniem rozwichrzonych kluczy
gęsi i żurawi, które niczym gawiedź
bez ładu i porządku upatrują sobie tylko znanych
skrawków świata na przetrwanie chwili i złapanie oddechu
po długim i wyczerpującym biegu
śród gwiazd, rozsypanych śladem niebieskich herosów.

Pełniąc rolę gapia nie wiem nawet
skąd zaczyna we mnie cisnąć
tyle rozrzewnienia ciepła i radości -
warunkowanych zapewne położeniem słońca,
okolicznościami i wielkością przypływu w Trebenden,
w drugiej połowie czerwca ubiegłego roku.

Siadam i marzę a marzenia moje
wsparte na kułakach wciśniętych w podbródek
rosną i rosną coraz bardziej rozchodząc -
długie jak bezmiar sigma i nieskończoność.
Płynę wraz z nimi i obok i górą,
mając wgląd we wszystkie ich zakamarki
mogę sprawiać, że będą mi posłusznymi
nawet najmniejszym gestem przywołania.
To znów pozwalam im bujać w bezkresie
i tworzyć fantazje - czarowne kreski - których obrazy
już nie marzeniem, a bytem w niebycie -
czwartym wymiarem piętnastej półki nieprawdopodbnego.

I kiedy już wreszcie dobrem nasiąknę
tak bardzo, że każdy krok powrotny czuję
jakbym nogi, głowę, wątrobę i serce
nasączył żelazem ciężkim i gorącym,
chandra odpada niczym natchnionego
a dobro i miłość - by nie pustoszyły -
gotów jestem pożytkować z każdym i wszędzie.
I starcza tego dobra
aż po kolejne w przedwiośniu spotkanie.

Zaprawdę, niczego piękniejszego nie doświadczyłem jeszcze,
nad te powroty. Tyle euforycznego szczęścia rozpiera,
aż po ostatnią klatkę cała duszę moją,
tyle śpiewu ciśnie się na usta.

I tylko ręce niesione tańcem radosnym nieporadne jakiejś,
nie wiedząc w którą stronę oczy się obrócą

Dodane przez kropek dnia 18.03.2009 23:37 ˇ 17 Komentarzy · 975 Czytań · Drukuj
Komentarze
Łucja d dnia 18.03.2009 23:51
Dobrze się czyta, choć dłuuuuuugo ;o) z racji przewrotności tytułu. Wrócę tu jeszcze, może po drodze coś poskracam...?
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Beniamin Zimny dnia 19.03.2009 00:03
Kropek nam się rozpisał. Pozwolisz, zostawię sobie lekturę na jutro.
JBZ.
Rafał B dnia 19.03.2009 00:07
Nudnawe, choć gdzieniegdzie są momenty.
Dorota Bachmann dnia 19.03.2009 08:04
Kropku, nie umiem czytać długich tekstów z ekranu, szczególnie zielonego, więc postanowiłam wydrukować tekst. Najpierw skopiowałam go do WORDA. Coś sknociłam, bo wydrukował się bez wersów, zapisany jak proza. I całkiem fajnie zagrał w ciągłym zapisie! :)
Kropkowski spleen :)
Wyróżniam między innymi frazę:
Jestem skonstruowany z mieszaniny pecha, potu i soku pomidorowego. Fajna metafora życia, grająca w dodatku "filmową" krwią, co podkreśla iluzoryczność ważności istnienia w ogóle.
Tekst od idąc sarkam i zerkam ma coraz więcej smaków, a całość pobrzmiewa nawet jakby Janickim i w takiej konwencji gatunkowej jego rozgadanie i dykcja filozoficzno/eseistycznego wywodu z nawiązaniami literackimi się imho broni.

Są pewne językowe kwestie. Frazeologizm "na domiar (złego)" trzeba by jednak dokończyć. "Ubrać palto" to regionalizm, ale pełnoprawny, szczególnie na zasadzie licentia poetica (na wypadek, gdyby wywiązała się dyskusja o tym). W tytule powinno być na zły humor imho. Są i inne drobiazgi, na przykład interpunkcyjne, ale nie ma co się wymądrzać :)
kropek dnia 19.03.2009 08:22
to dopiero drugi z serii 'dziwactw' kropki kropka, jedyny, tak długi, na składzie [nie liczę tych pisanych dzieciom]. pozostałe będą krótsze i pogodniejsze, zapewniam. wszystkich malkontentów, przepraszam, szczerze i gorąco. ten niewiersz napisałem jako 'lekarstwo' bodaj ze trzy lata temu [zazwyczaj zamieszczam na PP teksty świeże]. o dziwo, pomogło mi!
Elżbieta dnia 19.03.2009 10:07
Czy w tytule nie powinno być...i lekarstwie na złe samopoczucie? Ale może się mylę. Na cały tekst muszę znaleźć trochę czasu, na razie pierwsze dwie, jakby o mnie. Wrócę i zacznę od konstrukcji z mieszaniny pecha, potu i soku pomidorowego; fajnie mi to zabrzmiało.
bols dnia 19.03.2009 11:17
Autorefleksja, ze zwatpieniem i nadzieją, goryczą i radością. fizjologicznie i duchowo; jednym slowem- ciekawie /bardzo/.
Dino dnia 19.03.2009 11:26
W formie normalnej prozy, można by poczytać.
Katarzyna Zając - ulotna dnia 19.03.2009 19:51
z przyjemnością przeczytałam tę opowieść... i wiele ciekawych i zatrzymujących momentów w niej odnalazłam... i hm, czuję, że takie lekarstwo i mnie by się bardzo przydało... bo smutki ostanio zbyt często dopadają...

pozdrawiam serdecznie :-).
kropek dnia 19.03.2009 20:27
Elu, miałem nic nie dopisywać, ale...
chorujemy na złe samopoczucie, lekarstwo bierzemy na dobre; tak myślę. sobie.
przedwiosennie :))
konto usunięte 36 dnia 20.03.2009 13:12
ufff... to było dopiero czytańsko ale..niezłe wierszysko... pozdrawiam
Elżbieta dnia 20.03.2009 14:51
Całość przeczytałam z przyjemnością, taki konglomerat różnych stanów ducha, a lek na chandrę przydałby się czasem, jak i na całe zło (jednak kropku zostaję przy "swoim"):P
Pozdrawiam:)
kropek dnia 21.03.2009 07:47
jakże przewrotne to życie. kiedy wydaje mi się, że pół serca mojego
pomieściłem w wierszu i trzy czwarte intelektu, wtedy obrywam niemiłosiernie. kiedy puszczę, przepraszam, bąka lub coś w tym stylu, mówicie że fajne. i jak was nie kochać.
Elżbieta dnia 21.03.2009 11:32
To Ty teraz, kiedy tyyyle się naczytalismy, dostałeś pozytywne komentarze, mówisz, że po prostu puściłeś bąka? My też Cię kochamy.
IRGA dnia 21.03.2009 15:24
Kropku! Mów sobie co chcesz, ale tyle tu wszelkiego dobra, że każdy może uszczknąć dla siebie coś smakowitego. A jeśli tak właśnie ma wyglądać zanieczyszczanie powietrza- zanieczyszczaj! Pozdrawiam cieplutko :)
kropek dnia 21.03.2009 23:49
Elu, wybacz, ale doszło do lekkiego nieporozumienia. chodziło mi o wiersz, ten o bąku, puszczony na portal dwa tygodnie temu.
hi hi, ale się narobiło
otulona dnia 26.03.2009 22:33
to cały cykl :)
niektóre fragmenty bardziej inne mniej
przeczytałam z przyjemnością.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 10
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67105322 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005