| 
 Zanim zasłucham się doszczętnie, tekst drapnie wnętrze  
lekko i z sensem, by delikatnie ruszyć z muzyką, poszarpać  
struny dograne zgrabnie. Wtedy jak zawsze, znowu  
nie zasnę. Spadnie to na mnie, rozdrażni bardzo. 
 
Zostawi taką bardzo bezradną, bo nastrojoną wdzięcznym  
klekotem równych klawiszy, w których być może 
skrzypce usłyszę i mimochodem pociągnę smyczkiem.  
Gdy na dodatek Brandford zagada na saksofonie, 
 
przejdziesz mi gładko przez kłębek myśli, 
by cię wyrzucić prosto na Piątej, przy moim boku.  
Wygłaskasz wtedy moją przychylność pod twoje  
ramię a w dźwiekach czysto brzmiących 
 
jak kryształ odnajdziesz wszystko i poprowadzisz  
mnie w takt melodii na długi spacer, po to, by poczuć 
klimat ulicy, na której śpiewa nam na dzień dobry,  
całkiem beztroski, Angielski Facet w Nowym Yorku. 
Dodane przez  szarman
dnia 28.01.2011 15:25 ˇ
8 Komentarzy ·
1153 Czytań ·
  
 
 |