| 
 Słońce w mym oknie śmieje się porannie, 
Ogrzewa szybę, która zmarzła nocą, 
I swe uśmiechy, wszystkim śle starannie, 
A szronu resztki się na szybach pocą. 
 
Może to znaki, aby się uśmiechać? 
Może to słońce radość wnosić zechce? 
Trzeba mi wstawać i przed siebie jechać, 
Taka mnie myśl już coraz bardziej łechce. 
 
Stale do przodu, świata zdobyć krańce, 
Opisać wszystko, innym opowiedzieć, 
A kiedy trzeba wyjść na życia szańce, 
Świat swój ratować, no i o tym wiedzieć. 
 
Zapomnieć byłe, wspominając jeszcze, 
Wszystkie te cuda, które się przeżyło, 
Ale od nowa żyć i radować wreszcie, 
By znowu było, no i znowu miło. 
 |