poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMNiedziela, 05.05.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Monodramy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Ostatnio dodane Wiersze
Władcy
Wartość
Ewa i wąż (bajka)
Jak to jest
Tetryczadła
Niezmiennie i Słodka
Krótkie pożegnanie d...
Miauczenie zwrotne
fornir
Za horyzontem
Wiersz - tytuł: Bastion
Ściany z czerwonej cegły. Łukowe sklepienia,
przez dawną ambrazurę widać krzak olszyny,
w pustych salach się kroki rozlegają, giną
nim przystaną przy schodach, na granicy cienia.

Tu ponoć szczury chłopca obżarły do kości,
krokodyl zbiegły z Zoo rozszarpał sołdata,
dwu szkrabów przerdzewiały granat poharatał,
więc strach się w kątach rozsiadł, pośród ścian rozgościł.

Teraz - szybko! Ten poziom raz-dwa w skos przemierzyć,
ostrożnie, bo pod stopą brzękną stare hełmy.
Ciii... Coś chyłkiem przemknęło... Kot? Czy duch żołnierza?

Myśli gnają - spłoszone - jak ciarki po plecach.
Dziś to wszystko spoczywa pod zwałami ziemi -
tym kurhanem, co dawne wspomnienia pogrzebał.

Dodane przez Ewa Włodek dnia 06.05.2013 00:04 ˇ 24 Komentarzy · 890 Czytań · Drukuj
Komentarze
Marek Bałachowski dnia 06.05.2013 08:08
Nieraz przemierzałem korytarze starych , opuszczonych fortyfikacji i wiem, ze dobrze i wiernie oddajesz nastroje towarzyszące takowym przedsięwzięciom: moze tylko zamiast krokodyla (białego niedźwiedzia?!!) szedłbym w "pęk starych ładunków" lub raczej w "nietoperze"..
Czy wersu siódmego z ósmym nie da się zamienic? - "strach sie po katach rozsiadł, pośród ścian rozgościł///gdzie szkrabów przerdzewiały..." itd
Ale te uwagi nie przekreslają faktu, że - podziwiam.
aleksanderulissestor dnia 06.05.2013 08:08
-:)))))
takich bastionów w kraju frontowym od niepamiętnych czasów mamy mnóstwo
tak rodzice przestrzegali nas przed zabawami w nich
formalnie były one wszystkie pod opieką konserwatorską
pozostawione same sobie były niebezpieczne ale tajemnicze i prócz poszukiwaczy skarbów i dzieciarów nikt tam nie łaził
dobrze oddana atmosfera takich miejsc
dobry tekst dobry sonet
-:))))
pozdrawiam
Marek Bałachowski dnia 06.05.2013 08:09
Choc - jak zauważa aleksulissestor - jak to w sonecie - nie trzeba nic przestawiać
Ewa Włodek dnia 06.05.2013 08:39
Marek Bałachowski:
a kto by się, Marku, bał - nietoperzy? Natomiast krokodyl, czy inszy waran, króry zabił radzieckiego "sołdata", skierowanego do tego bastionu w celu pilnowania zmagazynowanej amunicji - to był "autorski projekt" mojej Mamy - działał, dopóki nie przeglądnęłam odpowiednich książeczek, skąd dwiedziałam się, że w naszyn klimacie nie przetrwałby paru miesięcy, a co dopiero - kilku lat! Lepiej działaly te - całkiem autentyczne - niewypały i tragednie związane z zagospodarowuwaniem ich przez dzieci. Tak - że pozwól krokodylowi zostac, prze sentyment...Dziekuję Ci ślicznie za odwiedzinki, za chwilę dla wspomnienia i za serdeczne słowo. Pozdrawiam i uśmiechy posyłam, Ewa

aleksanderulissestor:
a dzie tam - forty pod opieka konserwatora! Rzobierano je calkiem konsekwentnie, bo cegła prima, więc w większości jechała do stolicy, żebysmy mieli namacalny wkład w jej odbudowę. Natomiast materiał z bastionów więcej "prowincjonalnych", czyli ostatniego pierścienia - wykorzystywali okoliczni chłopi w analogicznych celach. Niektóre były w rękach wojska, i tam nie było szans na penetrację, bo jak żołnierz złapał - to pas był w robocie, że hej! Summa summarum - wiekszości już nie ma, a na tych, które się ostaly, dopiero od niedawna konserwator trzyma łapę...Pięknie Ci, Aleks, dziekuje, żeś kuknał, luknał i rzekł dobre słowo. Pozdrowieńka posyłam, uśmiechy - też, Ewa
Marek Bałachowski dnia 06.05.2013 09:59
Niestety - co do cegły dla stolicy, to bylo znacznie gorzej.
W znaczącej większosci na Starówke warszawską przywożono materiał z dwóch miejsc leżących w granicach kraju; ze starówki w Kostrzynie nad Odrą (zbombardowanej przez aliantów i nieodbudowywanej) i, co gorsza, z nietknietej starówki elbląskiej. te elbląskie kamienice, wraz z dachówkami, więzbą dachową, drzwiami i oknami jako... obce (na ziemiach... odzyskanych?!?!?) były rozbierane i wysyłane do Wqarszawy.
W Elblągo, zamiast starówki, jest blokowisko.
Co nie zmienia faktu, że fortyfikacje, o ile nie były zajmowane przez wojsko (polskie lub ruskie), jako dobrą cegłe mające, do rozbiórki szły....
PaNZeT dnia 06.05.2013 13:46
Tu kacopyrz - krwiopijca - przebity bagnetem
tam korkodyl - gadzina - zdusił się granatem
i tylko po wizycie Ewy
w podziemiach długo słychać śpiewy.
To szczury - dzieciożery - zachwycone sonetem.

Pozdrawiam :)))
Ewa Włodek dnia 06.05.2013 14:44
Marek Bałachowski:
no, popatrz, Marku, o tym elbląskim casusie - nie wiedziałam, ale się też i jakoś specjalnie - nie zdziwiłam, czytając. Bo takie praktyki nie były znów aż tak bardzo wyjątkowe. Daleko nie szukając - krakowski Rynek Główny został w XIX wieku wybrukowany "kocimi łbami", które fajnie służyły wszystkim, tak do przełomu lat 60-tych i 70-tych zeszłago wieku, kiedy to (na wniosek ówczesnego konserwatora miejskiego, a jakże) zostały zdemontowane, załadowane na palety i pojechały prościutko do jakiegoś NRF-owskiego miasta średniej wielkości, które zgłosiło zapotrzebowanie na zabytkowaą kostkę brukową, w celu uzupełnienia tego, co im sie z czasem wykruszyło (powtarzam na odpowiedzialnośc jednego Pana, ówczesnego pracownika PKZ-ów), a Rynek wyłożono jakimis koszmarnymi płytrami niby-marmurowymi, które zdjęto dopiero niedawno i wyłożono Rynek kostką granitowa, która do pięt nie dorasta - tej starej... Dzięki, Marku, za ciekawe słowo, uśmiechy posyłam, Ewa

PaNZeT:
skoro sonet zmusił
szczury do śpiewania,
trzeba zatrzeć ręce
z ukontentowania

dziekuję Ci najpiękniej za wizytkę, za uwagę i za słowo mową wiązaną, które mi frajdę sprawiło. Pozdrowieńka posyłam liczne, z uśmiechem, Ewa
abirecka dnia 06.05.2013 17:08
Nieraz sobie wyobrażałam wnętrza starych fortów. Wiersz poetycznie-realistyczny. I ten dawny c. k. Kraków, teraz brudna współczesność z pobazgranymi ścianami. Również na zewnątrz niegdyś metropolitalnej Alei Trzech Wieszczów powoli przemieniającej się w przelotowy slums.
Dlaczego piszę o tej Alei? Bo przecież niedaleko są stare, romantyczne forty, gdzie straszy :) Nie tylko w przenośni. Dosłownie.
januszek dnia 06.05.2013 18:38
Cytadelę Warszawską - zwiedzałem
Redutę Ordona - czytałem
Twój bastion do tych - czas mi nie znanym był

mogą stanąć mury
i możemy stanąć murem
i to też jest bastion
i BASTA!!!
Szklanka dnia 06.05.2013 18:41
historycznie u Ciebie. jak to jest, że historia niby mija, ale wciąż jest obecna? wyczuwamy to intuicyjnie, podskórnie. czy przeszłość na zawsze jest wkomponowana w teraźniejszość i przyszłość?
czujesz ducha historii, prawda?
pozdrawiam
Ewa Włodek dnia 06.05.2013 19:05
abirecka:
ano, w forcie "Kleparz" - na końcu Alei Słowackiego, być może snują się jeszcze dusze tych, których tam zakatowało UB w czasach, gdy w tym forcie była jedna z ich katowni. Teraz jest znana firma, zajmująca się dystrybucją win z całego świata, ale jak na początku lat 90-tych zeszłego wieku zdecydowali się na remont magazynów i odsunęli od ścian regały na wina - odkryli dramatyczne napisy, wykonane przez Tych, którzy...Ech, szkoda słow! Teraz te napisy - nie zniszczone, z powrotem ukryte za regałami - mogą straszyć tych, co chcieliby, by co rychlej zapomniano o tym fragmencie naszej historii...Dziekuję Ci, Nelu, za obecność, za chwilę dla wiersza i za wskazanie na ten konkretny fort. Dosłownie. Ściskam cię z uśmiechem, Ewa

januszek:
tego "mojego" bastionu - już nie ma, Januszku, został rozebrany, a części podziemne - zasypano i zrobiono na tym miejscu park. A czy murem staniemy w potrzebie, bastion tworząc "z piersi i mieczy" - cóż...Dziekuję Ci za wgląd, za ofiarowany czas i za refleksję, którą się ze mna podzieliłeś. Serdecznośc z dygnięciami i uśmiechem posyłam, Ewa

Szklanka:
na zawsze, Szklanko, czy tego chcemy, czy nie, bez przeszłości nie ma teraźniejszości ani przyszłości. A czy ja czuję ducha historii? Jestem na historii - wychowana, po prostu...Najpiękniej Ci dziękuję, że jesteś, że poczytałas mój wiersz i powiedziałaś Swoje słowo w tak zwanym przedmiocie. Moc serdecznego z uśmiechami posyłam Tobie, Ewa
abirecka dnia 06.05.2013 19:15
To znaczy, Ewusiu, intuicja znowu mnie nie zawiodła? Przyznasz, iż bywam jasnowidzącą. Męczy to bardzo, stąd znowu znane Ci moje nastroje, migreny, huśtawki pomiędzy euforią a depresją. Cóż? Taką się urodziłam :(
el-rosa dnia 07.05.2013 14:01
Ewa, ja czytam dwóch szwabów a nie dwu szkrabów, bardziej mi pasują do bastionu, granatu i całego wiersza.
Poza tym tajemniczo i ciekawie:)
Eliza
Ewa Włodek dnia 07.05.2013 15:37
abirecka:
ano, nie zawiodła Cię, Nelu, nie zawiodła...Moc uśmiechów posylam, Ewa

el-rosa:
oj, Elizo, rozerwanymi szwabami to by się nikt nie przejął, a poza tym - moje wspomnienie bastionu - to czasy już po wojnie, więc dorosli by nas nie wystraszyli "okupacyjnymi" wypadkami Niemców. Tu trzeba było czegos - na nasze tak zwane czasy i na nasze pojmowanie. Tak na prawdę - dopiero ten wypadek z dziećmi i niewypałami - jakoś podziałał. Ale miło mi, że czytasz po Swojemu, bo to rozszerza znaczenia wiersza. I zawsze jest konstruktywne...Dziękuję Ci najpiękniej za to, że wstąpiłaś, dałaś czas wierszowi i podzieliłaś się ze mną tym, co poczułaś przy lekturze. Moc serdeczności wysyłam Tobie, z uśmiechami, Ewa
Jerzy Beniamin Zimny dnia 08.05.2013 19:42
autorce polecam lekturę wiersza Tomasza Różyckiego pt Spalone mapy.
nic tak nie uczy jak dobra poezja, niestety tekst powyżej niczego nie wnosi, niczym nie zachwyca, a składnia odpycha, itd.
JBZ
Ewa Włodek dnia 08.05.2013 19:57
Jerzy Beniamin Zimny:
ano, skoro mi Pan poleca - to korzystam, korzystam, i nawet przytaczam polecony utwór:

SPALONE MAPY
Dla J.B.

Pojechałem na Ukrainę, to był czerwiec
i szedłem po kolana w trawach, zioła i pyłki
krążyły w powietrzu. Szukałem, lecz bliscy
schowali się pod ziemią, zamieszkali głębiej

niż pokolenia mrówek. Pytałem się wszędzie
o ślady po nich, ale rosły trawy, liście,
i pszczoły wirowały. Kładłem się więc blisko,
twarzą do ziemi i mówiłem to zaklęcie -

możecie wyjść, już jest po wszystkim. I ruszała
się ziemia, a w niej krety i dżdżownice, i drżała
ziemia i państwa mrówek roiły się, pszczoły
latały ponad wszystkim, mówiłem wychodźcie,

mówiłem tak do ziemi i czułem, jak rośnie
trawa ogromna, dzika wokół mojej głowy.

Zaś względem Pańskiej oceny mojego pisania - cóż, najbardziej mnie intryguje to "itd." Ileż treści w tych trzech literkach z kropką! A ileż możliwości interpretacji!...Dziekuję bardzo za obecność, za poświęcony czas, itd. Kłaniam się
Ewa
Jerzy Beniamin Zimny dnia 08.05.2013 20:28
niestety nie mogę Pani zadedykować cudzego wiersza bo byłaby to zwykła kradzież, Panią też obowiązuje poszanowanie cudzego prawa własności.
JBZ
Ewa Włodek dnia 08.05.2013 20:54
Jerzy Beniamin Zimny:
ooo, Szanowny Panie! Mocno Pan przesadził w tym miejscu! I to podwójnie! Bo Autor wiersza, Czyli Tomasz Różycki Swój wiersz pt. "Spalone mapy" zadedykował komuś o inicjałach J.B. I przytoczyłam wiersz w całości - włącznie z tytułem i inicjałami Osoby, której był dedykowany przez Autora, a nie przeze mnie!
Skąd pomysł, że to ja dedykowałam ten wiersz - Panu?! Więcej skromności, Proszę Pana! I wypraszam sobie słowa o kradzieży i braku poszanowania cudzej wlasności! Nie nazwę tego Pańskiego wpisu po imieniu, bo musiałabym skorzystac z pańskiej retoryki, a nie zamierzam!
EW
Ewa Włodek dnia 08.05.2013 21:11
http://bialafabryka.blogspot.com/2010/03/wiersz-tomasza-rozyckiego-nagrodzony-w.html
moderator4 dnia 09.05.2013 09:43
Szanowny Panie Jerzy Beniaminie Zimny przytoczenie przez Panią Ewę Włodek - choćby dla możliwości szybkiego skonfrontowania przez innych czytelników treści jej utworu z nagrodzonym w USA wierszem Tomasza Różyckego - nie jest aktem braku poszanowania cudzego prawa własności. Wiersz ów jest dostępny w internecie więc każdy łatwo i bezpłatnie może do niego dotrzeć. Pani Ewa cytując ten utwór nie popełniła - co Pan dość niedwuznacznie sugeruje - kradzieży intelektualnej. Jej wiersz nie jest też przecież plagiatem. Pan Różycki dedykował swój utwór francuskiemu tłumaczowi swoich poetyckich tekstów, Jacquesowi Burko. Proszę więc powstrzymać się w przyszłości od nieprzemyślanych do końca, mogących uchodzić za prowokacyjne, sugestii. Uważam, że znacznie lepiej stałoby się gdyby tutaj, w tym konkretnym przypadku, ograniczył Pan swoją dezaprobatę dla tekstu p. Ewy Włodek do tej wyrażonej w komentarzu z 8 maja z godziny 19:42. Następna Pana wypowiedź pod tym utworem to niebezpieczne pogranicze personalnych nadinterpretacji żeby nie powiedzieć: insynuacji. Proszę o powstrzymanie się od tego typu uwag w przyszłości. Krytykować wiersze, spierać się o nie i zalecać okazyjnie lekturę bardzo wartościowych pozycji oczywiście można, a nawet trzeba. Bez popadania jednakże przy okazji w przesadę wyrażającą się m.in. formułowaniem opinii czyniących wrażenie żywienia jakichś osobistych animozji. No tak przecież zwyczajnie dalej nie można. Szanowny Panie Jerzy Beniaminie Zimny liczę na przemyślenie powyższych uwag i wyciągnięcie z nich właściwych wniosków na przyszłość.
Ewa Włodek dnia 09.05.2013 15:44
Moderator4:
pieknie, najpiękniej Panu dziękuję za konstruktywną i wyważoną opinię, odnoszącą się do przytoczonego przeze mnie wiersza Tomasza Różyckiego. Pańska opinia zdjęła ze mnie krzywdzące klejmo. Udało mi się przeżyć 59 lat, i do wczoraj nikt nie wymieniał mojego nazwiska jednym tchem ze słowami: "kradzież" i brak "poszanowania cudzej własności". mam nadzieję, ze sprawa na tym się zakończy definitywnie.
Dziękuję Panu raz jeszcze, pozostaję z uszanowaniem, a i serdeczność dołaczam, Ewa Włodkowa
abirecka dnia 11.05.2013 19:56
Pani Ewa Włodek jest moją Przyjaciółką, i na pewno, jeżeli z kimś się czymś [od serca] nie podzieli, to nigdy mu niczego nie zabierze. Zwłaszcza wiersza, tym bardziej, iż wyraźnie odwołała się do miejsca, z którego cytowany utwór zaczerpnęła.
jaceksenior dnia 12.05.2013 08:15
Inteligentny "archeolog", poeta i publicysta z Ciebie Ewo :):):). A forma przekazu ? - jak zawsze warta przeczytania :):)
Pozdrawiam z uśmiechem Jacek :)
Ewa Włodek dnia 12.05.2013 09:56
abirecka:
pięknie dziękuję, Nelu, że nie zwątpiłaś. To krzepi...Serdecznośc z usmiechem posyłam, Ewa

jaceksenior:
ano, Jacku, tak sobie pokopałam we wspomnieniach. Ech, ileż to nieraz miejsc gnie nam z oczu, z czasem...Dziękuję Ci ślicznie, że jesteś, ze dałeś czas "wykopalisku" i powiedziałes serdeczne słowo. Pozdrowieńka z dygnięciami i uśmiechem posyłam, Ewa
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67202716 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005