| 
 Po słonecznych serenadach 
I komicznych oper nutach 
W stoczni chodzę jak idiota 
W merkelowskich nowych butach 
Zakupionych za odprawę. 
Nudna jesteś jak dewotka 
Ty jesieni, żółta, błotna 
I brukselski mój ekonom 
I girlanda róż samotna. 
Chciałem w parku zagrać z nudów 
Załzawionym róż bukietom 
Wiatr pozrywał z harfy struny, 
Dajmy pokój już sonetom. 
 
Patrz! ten człowiek rosłej rasy, 
Miodousty, bystronogi, 
Podający papkę z masłem, 
To jest Lis z szerokiej drogi, 
Do najskrytszych miejsc ogrodu 
Z darem kłamstwa czelnie spieszy 
I zyskuje duser czuły 
Ogłupionej wielkiej rzeszy. 
 
Patrz! ten blady woniejący 
Tu małpiasta mać zakuta, 
Niedorzeczny, niemożliwy, 
Tak jak w parku orangutan. 
Na co jemu w pustym mózgu 
Mieć rozumu błyskawicę, 
Kiedy w małpim zdobył locie 
Polską władzę jak samicę. 
 
Patrz on tłusty, pospolity 
Co jak wąż się wije, zmienia 
Mass medialnym głośnym tonem, 
Jest jak wielki wół stworzenia. 
Mienie jego z innych ludzi 
Krwi i potu, łez i zgrzytu, 
Ale jemu, potężnemu, 
Nikt nie psuje apetytu. 
 
Patrz! wyniosły ten mężczyzna, 
Rozłożony przy Artusie, 
To jest lew wielkiego głosu, 
Grzywa lwa, a serce tusie, 
Nikt nie słyszy nerwów drżenia, 
Kiedy prim w kapeli bierze, 
Ale każdy ryk uwielbia 
W tym bydlęcym falansterze. 
 
Wymiar kształtów 
Szczęście spotka 
Nie pojmujesz mądra głowo? 
Pomiar zwisu noworodka 
By kształtować to i owo 
Z gospodarką postępową. 
Aby szczęście lśniło z bliska 
O nadziejach pstrych jesieni 
Bo w równości mali, duzi, 
W bananowym kształcie równo, 
By pasował gejom w buzi. 
 
W cudzie widzę także siebie, 
Bóstwo młodych mych uniesień, 
Zwiędła wiosna, zgasłe lato, 
Przyszła na nas wczesna jesień. 
Gdy odwiedzę ciebie pani, 
To wspomnieniom słodkim gwoli 
Będziem siedzieć przy herbacie 
W kuroniowej salce nowej 
W podmostowej melancholii, 
Ale słońca tego cudu, 
Babskim latem mnie nie okuj, 
Bzy posnęły i słowiki, 
Bo germańską mamy wolność 
I germański mamy pokój. 
 
Niby my potęgą pracy, 
To zrobimy postępowo, 
Że odrodzim się jak feniks 
W kształt banana daję słowo 
Po spalonych pól urwiskach 
Brukselskiego widowiska. 
 
 
Agamemnon 
 
Dodane przez  Agamemnon
dnia 04.07.2013 22:53 ˇ
2 Komentarzy ·
437 Czytań ·
  
 
 |