| 
 łabędziem białym płynęły niebiosa 
kwiaty na łąkach diamentowe rosy 
z błogosławieństwem a duch się unosił 
pośrodku jeziora 
 
duch kwiatu rośnie w te krainy wkroczył 
to ziarno złote już zawarte w kłosach 
spojrzałem - z wolna jutrzenka perłowa 
z widokiem wzrosłym przechodzi w błękitach - 
łąki jaśniały soczyste zielone 
z pobliskiej rzeki kryształem pojone 
- trącałem harfą psalmami ku chwale 
zwiewały światła przejrzyste kryształy 
i polskie orły na tarczach wybite 
 
słysząc tą wielką jasną życia mowę 
- nagle poczułem że rosną mi siły 
i że się do mnie przybliża Duch Słowa 
jam zadrżał jakby prawdy diamentowe 
wygrane w harfach - jam zastygł i słuchał 
na nieskończoność wznosiły się ducha 
a serce było tylko o połowę 
niż być powinno - pełną bramą ducha 
we śnie poznałem - jak miecz obosieczny 
przed tronem Jahwe stoi prawda prosta 
tak precyzyjna jako splot słoneczny 
jako przędziwo złotego rzemiosła 
 
nowy wiek blasku korny Apostole 
jak bukiet piękna natury wybucha 
obecny w białych zakwitłych ogrodach 
w kroplach na listku pół rozkwitłej róży - 
czarne łabędzie pływają po wodach 
kontrola piękna z ogniem na czole 
wewnętrznym aktem blask z pokładów ducha 
 
posiadłem dom mój w domu mego Pana 
jak kielich złoty i jakże słoneczny 
gdzie sens radości jest jak prawda prosta 
jak wulkan kwiatów kolorów jaśnieje 
gdzie sens radości jest przyczyną życia 
 
i tyle piękna mogłem w oczy włożyć 
i tyle słońca i pięknych postaci 
aż jakaś chwała dochodzi aż od dna 
gdy z lutni święty dźwięk 
- promień ozłocił 
 
gdy puchar złoty ożywia nam ducha 
i nektar życia dolewa do duszy 
to losy nasze tak dziwnie jaśnieją 
wewnętrzna jedność w określonym celu 
z kwiatów co miłą woń dają i patrzą 
a patrzeć na nie - oczy szaleją 
 
słońca kraina i piękno ogromne 
duch kwiatu urósł w te krainy wkroczył 
a gdzie nie wkroczył to wkroczy tam jeszcze 
- umiłowawszy to miejsce na ziemi 
gdzie Pan Bóg polskie żywe kwiaty stwarza 
więc do ciepłego uśmiecham się słońca 
gdzie one rosną po każdej zagrodzie 
zaczarowane i górom i siołom 
w rozsłonecznionym uśmiechu na twarzy 
gdy twarz aniołem - patrzę 
 
kryształy słońca jak pluszczące lody 
jak krąg słoneczny przetaczał się kołem 
 
taka pieśń piękna i niedośpiewana 
duch się płomieni od wewnątrz się żarzy 
posiadłem dom mój w domu mego Pana 
w rozsłonecznionym uśmiechu na twarzy 
gdy twarz aniołem - górą i dołem 
patrzę 
jak w wielkim teatrze - zdumionym 
 
przyszedłem w ciało ubrany płomienne 
w słonecznych mocach stojących na straży 
duch się płomieni od wewnątrz się żarzy 
wziął serce ludzkie a oddał kamienne 
 
 
Agamemnon 
Dodane przez  Agamemnon
dnia 23.07.2013 19:01 ˇ
7 Komentarzy ·
476 Czytań ·
  
 
 |