poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMCzwartek, 16.05.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
"Na początku było sł...
Monodramy
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Ostatnio dodane Wiersze
Stasiowe wiersze
Liczebniki
Procesja Fatimska
Przypisani do mroku
Z punktu rosy
pośrodku ściany
Kocham
wczoraj albo dzień po
bez granica
ero-tyk
Wiersz - tytuł: umarłym okiem
poddawałem się występnej miłości -
uderzała w piersi jak fala
i wyrzucała na brzeg pozbawionego tchu.
trzepotałem się w rozpaczy. jak w sieci
w przypadkowych ramionach udając rozkosz
gdy skóra perliła się kłamstwem.

pozwoliłem zedrzeć z siebie łuskę po łusce
sprawić na czyjeś upodobanie
a teraz płynę niesiony zieloną rzeką
martwym patrząc okiem na czułość palców
gdy wygarniają mi z włosów lepkie opary.
Dodane przez INTUNA dnia 04.09.2013 15:33 ˇ 22 Komentarzy · 5005 Czytań · Drukuj
Komentarze
haiker dnia 04.09.2013 15:51
O ile pierwsza zwrotka to porażka, jakieś wysilone skłony, z maksem w "miażdżeniu płuc" (chyba że to był seks z Pudzianem to przepraszam).

Ale w drugiej - analityczny rozpad, krok po kroku, klatka po klatce, łuska- czyjś wzrok, czyjeś preferencje i laboratoryjny z jednej strony, ale supraemocjonalny z drugiej opis ucieczki od realiów w kierunku marzeń.
INTUNA dnia 04.09.2013 16:34
Jasne! masz rację z tym miażdżeniem - niepotrzebny, nadmuchany naddatek.
Jednak nie do końca zrozumiałeś (odczytałeś), a skoro tak, to pierwsza zwrotka się jednak broni.
To o człowieku, który rzucał się w wir rozkoszy różnych, który "łykał życie jak gęś" i który się temu wszystkiemu zaprzedał prawie... ale to życie go zjadło. Doświadczony wszystkim, znający wszystko stał się nieczuły, także dlatego, że nadal zachlewa się absyntem i jara zioło.
INTUNA dnia 04.09.2013 16:36
uprasza się Szanowną Moderację o usunięcie trzeciego wersu w pierwszej części... yeah
konto usunięte 65 dnia 04.09.2013 16:44
myślę, że cały wiersz to porażka (nie tylko pierwsza zwrotka), a nazywanie przypadkowych kontaktów seksualnych - miłościami, to już w ogóle żart (to ile ich może być przez całe życie - milion? milion miłości?) ktoś tu chyba nie wie czym jest miłość, a śmierć nastąpiła pewnie przez aids, bo z powodu chlamydii się nie umiera
INTUNA dnia 04.09.2013 16:56
SeNna - jeśli dla Ciebie rozkosze życia to tylko sex... to ja współczuję.
konto usunięte 65 dnia 04.09.2013 17:12
to ja współczuję, jeśli ktoś palenie zioła i chlanie wódy wskazuje jako rozkosze życiowe, seks nie jest najważniejszy ale z pewnością daje większą rozkosz niż wspomniane wyżej używki, no chyba, że pasują do Ciebie następujace słowa - jesli chcesz seksu, to dzieci muszą wyjść. A jeśli ma być dobry, to ty też musisz wyjść...
INTUNA dnia 04.09.2013 17:30
SeNno - widzę, że wkroczyliśmy na osobiste ścieżki. Nie, żeby moje pisanie było jakieś wymagające... ale mógłbyś jednak się wysilić i czytać ze zrozumieniem. Wóda i zioło są w drugiej części... a to już żadne rozkosze, raczej degrengolada
konto usunięte 65 dnia 04.09.2013 18:31
nie po drodze mi z Intuną, ale lepiej,że na osobiste niż na wojenne ściezki. Za aluzje, że Intuna w czasie dobrego seksu musi wyjść...sorry, ale sama zaczęłaś...tym współczuciem, bo mimo iż mój komentarz był krytyczny odnosił się do wiersza a nie do autorki, która go napisała. Pstryczek w stronę mojego IQ daruję, a ta degrengolada jest w całym wierszu i zdania na ten temat niestety nie zmienię.
Robert Southwell dnia 04.09.2013 19:01
Zemsta i zdrada, nawet zdrada samego siebie i poglądów sprawia, że musimy czasem kłamać i ukrywać własne ja przed innymi. I to jest ciężkie i to boli a nie możemy się poskarżyć.
haiker dnia 04.09.2013 19:10
Pierwsza zwrotka broni się treściowo, to prawda, mnie chodziło o nadmierne uwydatnienie.
Ewa Włodek dnia 04.09.2013 19:22
czytam wiersz i tak sobie myślę, że peel patrzy "umarłym okiem" - czyli z ogromnego dystansu i chyba z ubolewaniem na całe swoje życie, które było tylko pozorem życia, i właściwie od początku był "umarły", był jak manekinem, jak pusta tykwa, jak "wygaszona alabastrowa lampa, która nie różni się od urny" (że pozwolę sobie zacytować siebie z kiedyś-tam). "skóra perliła się kłamstwem" - to jak pot z dyzgustu? ...Ale mogę nie mieć racji. Pozdrawiam serdecznie, Ewa
haiker dnia 04.09.2013 20:52
Nie dawał mi spokoju ten wiersz i wreszcie skojarzyłem jak blisko jest Statku pijanego A. Rimbaud. Tam czytam (w tłum. Ważyka):

Prądem Rzek obojętnych niesion w ujścia stronę,
Czułem, że już nie wiedzie mnie dłoń holowników (...)
Wód zieleń w mą sosnową wdarła się łupinę (...)

Gdzie barwiąc nagle szafir - pijanymi wiry
Albo rytmem powolnym, pod słońc płomienienie
-Mocniejsze nad alkohol, olbrzymsze nad liry,
Fermentują miłości żółciowe czerwienie (...)

[itd.]
haiker dnia 04.09.2013 20:57
W przekładzie Miriama, oczywiście.
PaULA dnia 04.09.2013 22:06
Mnie się podoba cały, nic bym nie zmieniała, a szczególnie te dwa wersy:
" w przypadkowych ramionach udając rozkosz
gdy skóra perliła się kłamstwem"
Pozdrawiam:)
Ewka64 dnia 04.09.2013 22:48
Przegrany na własne życzenie,tak to widzę,)
pozdrawiam,Ewa.
IRGA dnia 04.09.2013 22:53
No i dobry wiersz. Po usunięciu "miażdżenia", nie mam zastrzeżeń. Pozdrawiam. Irga
INTUNA dnia 04.09.2013 23:10
haikerze - to już drugi raz kojarzysz mój wiersz ze Statkiem pijanym (pamiętasz - to nie moje piekło?). Wiem, że nie jesteś złośliwy... ale, czy przypadkiem nie dworujesz sobie, albo sugerujesz, że "ściągam"?
bols dnia 04.09.2013 23:56
Wiersz z zielonym zafarbem, pogłębiony o troskliwą tkliwość;
emocjonalny i malarski.
januszek dnia 04.09.2013 23:59
tsunami?
sterany dnia 05.09.2013 02:42
prawdę mówiąc odkrywanie wiersza w wierszu
wydłubywanie z niego jak z placka
co strawniejszych kawałków
to średnia przyjemność
ale skoro to warsztaty to muszę


poddawałem się występnej miłości
uderzała w piersi miażdżyła płuca
wyrzuciła na brzeg pozbawionego tchu.

trzepotałem się w rozpaczy
w sieci przypadkowych ramion
udając rozkosz gdy skóra perliła się kłamstwem.

pozwoliłem zedrzeć z siebie łuskę po łusce
sprawić na czyjeś upodobanie
a teraz płynę niesiony zieloną rzeką
patrząc martwym okiem na czułość palców
które wygarniają z włosów lepkie opary.
moderator4 dnia 05.09.2013 09:11
Na prośbę Autorki trzeci wers pierwszej strofy

miażdżyła płuca


został usunięty.

Pozdrawiam.
haiker dnia 06.09.2013 20:59
Myślę, że to przesiąknięcie Statkiem pijanym lub tą samą atmosferą, jaką miał w głowie Rimbaud. Co zresztą na jedno wychodzi. Twoja twórczość jest zdeterminowana tamtą.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67265004 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005