 |
Nawigacja |
 |
 |
Wątki na Forum |
 |
 |
Ostatnio dodane Wiersze |
 |
|
 |
Wiersz - tytuł: Akurat wtedy gdy sumienia przekrzykują się |
 |
 |
Komentarze |
 |
 |
dnia 26.09.2013 14:28
Smutny wiersz, o słabości. |
dnia 26.09.2013 15:31
pierwsza świetna
potem coraz słabiej
aż do: dobra.
pozdrawiam. |
dnia 26.09.2013 17:08
Ładnie podzielony na zwrotki, akuratna liczba słów w wersach.
To mogłaby być migrena, mimo innego rodzaju, bo "ból" nie mógłby się trzymać we własnych objęciach, chociaż... dlaczego właściwie nie?
Coś się popsuło w trzeciej, ona wprawdzie jest konieczna dla wykaraskania się z drugiej, w której już dzieje się dramat, milczący dramat (skoro nie w słuch), ale końcówka jest za długa. |
dnia 26.09.2013 19:24
Ciekawe... Czytałam z przyjemnością. Pozdrawiam. Irga |
dnia 26.09.2013 19:28
Bols :) Jesień życia i ta za oknem nie umacniają najbardziej nawet pogodnego człowieka. Obie te jesienie tworzą specyficzne sprzężenie zwrotne wspomagają się wzajemnie. Przy okazji w niektórych z nas tak skutecznie generując smutek.
Januszku. Czyli widzisz ten tekst na sam koniec niczym. Niczym jesienny liść. Pomimo początkowych meandrów ostatecznie każdy skutecznie sprowadzony zostaje na ziemię. Mimo to ważne, że w początkowej fazie miał swoje - no, może nie 5 minut - a 5 sekund, kiedy to - po swojemu zakręcając - wyglądał naprawdę dość obiecująco ;)
Haikerze. Ból musi pozostać. Ograniczenie się do jedynie migreny chyba mnie samego przyprawiłoby właśnie o ból głowy. Co do trzeciej strofy możesz mieć rację, choć w tej chwili sam jakoś nie potrafię poczuć jej nadmiarowości. Nie mam dobrej koncepcji, których słów z końcówki pozbyć się bez szkody dla całości. Muszą pojawić się we mnie jakieś zupełnie nowe pomysły abym końcową strofę mógł przebudować tak, by mogła być z grubsza po równi akceptowalna - dla mnie, jak i dla Ciebie.
IRGO :) Miło mi, że Cię tym utworem zainteresowałem. Skoro czytałaś go z przyjemnością, to i mnie bardzo przyjemnie jest się o tym dowiedzieć :)
Dziękuję Wam za przekaz polekturowych ocen, wrażeń i sugestii.
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 27.09.2013 05:57
O pozorne ograniczenie migrenowego bólu niech cię głowa nie boli!
Nie napisałem, że trzeba usunąć słowa - ale że skrócić. To raczej przebudowa z wymianą elementów, nie skracanie poprzez amputację. Ale nawet usuwanie dałoby radę:
zawsze przy tym drży
że nie zostanie
zapamiętany
Zwłaszcza, że śliczne twarde z i ż na początku, jak żęby. |
dnia 27.09.2013 12:06
czytam nieco inaczej, szczególnie trzecią cząstkę i początek czwartej, ale to ja. no i tytuł, grymaszę, że przydługi.
w sumie, interesująco. im bliżej końca, tym bardziej.
pozdrawiam, witek |
dnia 27.09.2013 15:39
Jest coś przejmującego w wierszu, podobnie, jak w jesieni, czasie, w którym życie i śmierć jakieś bliższe i bardziej prawdziwe.
Jestem na tak.
Pozdrawiam. |
dnia 27.09.2013 21:07
Wiersz bardzo dobry. Podziałał na mój nastrój.
tylko ten tytuł, zostawiłabym trzy pierwsze wyrazy i ucięła resztę [ z tytułu oczywiście.]-pozdrawiam. Bożena |
dnia 27.09.2013 21:14
"jak by" czy jednak "jakby"?
wiersz z tych, które niosą w sobie duży ładunek emocjonalny, ale subtelnie podany. pozdrawiam. |
dnia 27.09.2013 22:11
Bardzo to dobre, mocno angażuje emocje.
Ponieważ prawie wszyscy komentujący zaproponowali jakieś zmiany, to i ja się przyłączę;)
A tak na poważnie, chodzi mi o wers napisany kursywą, będący jakby głosem "spoza", ale jednak wykazującym ewidentnie troskę o bohatera i to, jak jest postrzegany, co brzmi jak tłumaczenie - usprawiedliwienie dla zadawania i odczuwania bólu. Jest i pewna chęć przypodobania się odbiorcy, i pewna bezradność, i wreszcie relatywność całego tego cierpienia. Przyznam, że nie do końca to rozumiem, a nawet przez chwilę pomyślałam, że wers ten jest całkiem zbędny... ale pewności nie mam. Ot, zagadka (może tylko dla mnie?):)
Ale raz jeszcze, na koniec: wiersz mi się podoba.
Pozdrawiam
Margita |
dnia 28.09.2013 09:33
Haikerze. Twoja propozycja skrócenia trzeciej strofy jest interesująca. Sprawnie udało się Tobie zachować niemal cały przekaz przy mniejszej ilości słów. Chwilami mam chęć kupić Twoją koncepcję. Momentami się jednak waham. Bowiem w Twojej wersji nie ma tej kumulacji lęków. Brakuje obawy o to, że peel szybko będzie musiał odejść wyrażonej tym fragmencie:
jak by się bał
że nie zostanie
na dłużej
Zależało mi na tym aby i taką obawę uwidocznić. Dlatego oddzieliłem na końcu o jeden wers wyrazony w słowie "zapamiętany" lęk o to czy ona zaraz po wszystkim nie wyrzuci go ze swojej pamięci lub zły jego obraz w niej zachowa. Myślę, że mój zabieg jest w miarę sensowny. Poszerza ukazany zakres emocji peela ujawnionych w kulminacyjnym momencie konfrontacji obojga i przekrzykiwania się ich sumień. Dlatego muszę głębiej i dłużej zastanowić się nad Twoją - przyznaję, że wartą uwagi - propozycją. Za jej przedstawienie jestem Ci wdzięczny.
Witku. Dopóki ludzie (np. w wyniku postępu którejś z neuronauk) nie staną się telepatami zdolnymi precyzyjnie wniknąć w procesy myślowe towarzyszące próbie napisania wiersza przez inną osobę, odczytania tego samego tekstu będą bardzo rozmaite. Każdy z nas dysponuje przecież nieco innym potencjałem i arsenałem skojarzeń oraz odmiennym bagażem przetrawionych lektur. A i skojarzenia, zależnie od sytuacyjnego kontekstu, przebijają się do naszej wyobraźni oraz świadomości - w nie zawsze identyczny sposób. Nie dziwi mnie więc Twoje odmienne odczytanie niektórych fragmentów tego tekstu. Tytuł mógł być krótszy. Mam jednak skłonność do tworzenia dłuższych. Słowa "Akurat wtedy" dookreślają moment żywiołowego przesilenia w związku tych dwojga. Akcentują jak wiele może się wydarzyć dosłownie w jednej krótkiej chwili. Ograniczenie tytułu do też nieźle brzmiących słów "sumienia przekrzykują się" - w moim pojęciu - zbyt jednak ogranicza możliwość oddania w pełni dramatu ludzkich przeżyć. Myślę, że takie ciut dokładniejsze umiejscowienie ich w czasie, temu odrobinę bardziej sprzyja. Cieszy mnie to, że udało mi się Ciebie zainteresować tym tekstem.
Romku. I ja, i Ty - doskonale wiemy, że jesień to pora najbardziej obfitująca w ciężkie próby, przejścia, dylematy i nieudawane dramaty. Często odnosi się wrażenie, że wokół nas takie mnóstwo ich, jak spadających liści. Tak jak one wszystkie i my bez wyjątku w końcu zostajemy sprowadzeni na ziemię a potem poddani swoistej liścipodobnej biodegradacji. Sprawiłeś mi satysfakcję tym, że wczułeś się w ten wiersz i przesiąkłeś jego klimatem.
Bożeno :) Miło mi, że powyższy utwór oceniasz wysoko. Cieszę się, że zatrzymał Cię i zdołał przeniknąć do Twojego wnętrza. Tytułu, tak jak napisałem Witkowi, skłonny jestem bronić.
Kasiuballou :) Rad jestem, że spodobało się Tobie moje tu pisanie. Masz rację z tym "jakby". Przeważnie udaje mi się nie popełniać błędów w pisowni. Tym razem jakaś lampka ostrzegawcza w moim umyśle najwyraźniej przepaliła się. Nie ostrzegła i w związku z tym w porę sam nie dostrzegłem tego błędu. Moderacja zapewne wkrótce podda edycji ten trefnie napisany wyraz ;)
Margito :) I Twoja tak daleko idąca akceptacja tego tekstu bardzo podnosi mnie na duchu. Wers zapisany italikami wydaje mi się potrzebny. Przy wszystkich Twoich trafnych domysłach jest to też taka próba zaszczepienia odrobiny empatii dla poczynań peela. Powoduje nim m.in. inercja, jakaś fatalna siła bezwładności, przykrych w skutkach przyzwyczajeń, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Jak podkreśliłem to w dziewiątym wersie: zawsze przy tym drży. Skoro padło słowo "zawsze" zdarzało się mu to nieraz. Peelka, a może mimowolny świadek zajścia, ale dobrze znający peela - krzykiem(?), szeptem(?), a może tylko w myślach(?) zauważa iż on "nie potrafi inaczej". Przytoczenie tych pełnych bezradności i dezaprobaty (a zarazem zrozumienia) słów wydaje mi się ważne i potrzebne. Każdy oczywiście może mieć odmienne od mojego, zdanie na ten temat. Bo jak wcześniej wspomniałem różnice w odczytywaniu publikowanych tu przez nas tekstów są nieuniknione. I to chyba dobrze. Bo czasem przecież potrafimy różnić się pięknie ;)
Dziękuję Wam wszystkim bardzo za wszystkie przedstawione wrażenia, uwagi i propozycje zmian. Załączam serdeczne pozdrowienia. |
dnia 28.09.2013 13:42
Pisownia wyrazu "jakby" została poprawiona. |
dnia 29.09.2013 19:47
można by rzec, ze wiersz jest o bólu, o nawracającym, uporczywym cierpieniu fizycznym. Wiele w tekście na to wskazuje. Ale jest tytuł, i on sugeruje coś innego: w tytule jest mianowicie sumienie! A to już sprawa poważna! Bo sumienie - sprawia, że boli tak zwana dusza. I to jest dopiero ból, na to nie ma w zasadzie środka przeciwbólowego, bo nawet przez "procenty" i insze "machy" zdoła się przebić i przypominać o sobie. Tego bólu się nie zapomina...Tak sobie myślałam, czytając. Pozdrawiam najserdeczniej, Ewa |
dnia 29.09.2013 20:07
Oj, a mnie się - nieprzyzwoicie - kojarzy z erotyką. Bo co będzie jak ciało zawiedzie? Gdy jednak nie zawodzi, to przynajmniej boli ;) Na zapas, w trakcie i po ;) |
dnia 30.09.2013 05:32
Brak wiary w siebie,dobrze oddany,tak odbieram.
Pozdrawiam,Ewa. |
dnia 30.09.2013 11:40
Ewo :) Ból, nawet ten początkowo płynący tylko z ciała gdy sięga coraz głębiej, zawsze dosięgnie i mroków duszy. A gdy ból zadany i zapamiętany skumuluje się właśnie, z tym płynącym z bodźców teraźniejszych, staje się nie do zniesienia. I jak piszesz - nie ma na to dobrych środków.
abirecka :) Tak jakoś udało mi się powyższe wersy w słowach ująć aby i w ten sposób koniecznie, kojarzyło się. Bo i w tej sferze ludzkiego życia cierpienie pojawia się często. W niektórych związkach - nagminnie. Czasem sprawia to odmienność wyobrażeń, dążeń czy temperamentu i potrzeb obojga partnerów. Dużo rzadziej perwersyjne przeświadczenie, że tylko ból może wyzwolić tę największą rozkosz. Masz rację, że gdy w ogóle ciało zawiedzie (siebie i partnerkę) to ból to jeden z największych. W dodatku nie prowadzący do najmniejszej rozkoszy. A ogromnego zawstydzenia i wszechogarniającej obawy o to, jak trwale taka niedyspozycja zapisze się w pamięci bliskiej (do tego momentu) osoby.
Ewko64 :) Twój odbiór jest słuszny. Wszak peel w żadnym z wersów nie przejawia wewnętrznej siły czy nawet odrobiny nadziei. Jest zupełnie bezradny i bezsilny. Skarży się na teraźniejsze bardzo dolegliwe położenie i wyraża rosnące z każdą chwilą obawy o przyszłość.
Dzięki, że zajrzałyście :)
Miło mi, że mam możliwość przy okazji serdecznie pozdrowić sympatyczne Panie :) |
dnia 09.10.2013 20:18
Emocjonalny, dobrze czuję, co Autor chciał powiedzieć.
Dzięki.
Pozdrawiam:)) |
|
 |
 |
 |
 |
 |
Dodaj komentarz |
 |
 |
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
 |
 |
 |
 |
|
 |
Pajacyk |
 |
 |
Logowanie |
 |
 |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Aktualności |
 |
 |
Użytkownicy |
 |
 |
Gości Online: 8
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
 |
 |
 |
 |
|