Urządzony, ustabilizowany w dobrobycie
upadku mam przed sobą dwie drogi
zbawienia; wiarę lub poczucie humoru.
Ćmiące jeszcze niekiedy resztki niepokoju
przegonię tysiącem modlitw; albo tez
oddam się ciepłej metafizyce, ulubionej
rozrywce bezpłodnych poetów. Jeśli
natomiast skłonię się ku ironii, klęska
stać się może nawet źródłem uciechy.
Zgodnie ze swoim temperamentem,
ulegnę pobożności lub sarkazmowi.
W każdym z przypadków odniosę
zwycięstwo, tak nad ambicjami jak
i porażką, aby osiągnąć cel wyższy
- stać się czcigodną ofiarą, powszechnie
szanowanym potępieńcem.
Dodane przez stanley
dnia 10.10.2015 13:01 ˇ
6 Komentarzy ·
693 Czytań ·
|