poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMSobota, 18.05.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
"Na początku było sł...
Monodramy
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Ostatnio dodane Wiersze
dedykacja
Pokrzywy
Para.dwoje
mały książę
zawieszenie broni
Makrokosmos od kuchni
Wyjdź
Szczęście i Krem
Stasiowe wiersze
Liczebniki
Wiersz - tytuł: Robert Lowell - "Skunk Hour" - by PaNZeT
Skunk Hour

By Robert Lowell

(For Elizabeth Bishop)




Nautilus Island's hermit
heiress still lives through winter in her Spartan cottage;
her sheep still graze above the sea.
Her son's a bishop. Her farmer
is first selectman in our village;
she's in her dotage.

Thirsting for
the hierarchie privacy
of Queen Victoria's century,
she buys up all
the eyesores facing her shore,
and lets them fall.

The season's ill--
we've lost our summer millionaire,
who seemed to leap from an L. L. Bean
catalogue. His nine-knot yawl
was auctioned off to lobstermen.
A red fox stain covers Blue Hill.

And now our fairy
decorator brightens his shop for fall;
his fishnet's filled with orange cork,
orange, his cobbler's bench and awl;
there is no money in his work,
he'd rather marry.

One dark night,
my Tudor Ford climbed the hill's skull;
I watched for love-cars. Lights turned down,
they lay together, hull to hull,
where the graveyard shelves on the town. . . .
My mind's not right.

A car radio bleats,
"Love, O careless Love. . . ." I hear
my ill-spirit sob in each blood cell,
as if my hand were at its throat. . . .
I myself am hell;
nobody's here--

only skunks, that search
in the moonlight for a bite to eat.
They march on their soles up Main Street:
white stripes, moonstruck eyes' red fire
under the chalk-dry and spar spire
of the Trinitarian Church.

I stand on top
of our back steps and breathe the rich air--
a mother skunk with her column of kittens swills the garbage pail.
She jabs her wedge-head in a cup
of sour cream, drops her ostrich tail,
and will not scare.

===========================================

Eremitka z Wyspy Nautilusa,
sukcesorka spartańskiego domku każdą zimę tutaj spędza;
jej owce wciąż się tu nad morzem pasą.
A jej syn jest biskupem. A dzierżawca,
to znamienity farmer - duma naszej wioski;
a ona sama - zdziecinniała stara jędza.

Jej pragnieniem
jest klasowość i prywatna własność
jakby żyła jeszcze w wiktoriańskich czasach,
ona wszystko tutaj wykupuje
na wybrzeżu domy zgodnie z jej życzeniem,
stoją, aż je czas zrujnuje.

Idzie najgorsza pora roku -
wybył już z letniej rezydencji nasz milioner,
który prezencję ma jak model z katalogu L. L. Beana
a jego krypa, co robiła dziewięć węzłów
na aukcji poszła na rzecz łowców krabów
klanu czerwonokarkich, osiadłych na wzgórzach wokół.

A nasza miejscowa ciota,
zniewieściały dekorator, co ma sklep na progu plajty;
stroi go rybacką siecią pełną pomarańczowego korka,
szewskim zydlem i szydłami - na pomarańczowo wszystko;
klepie biedę, tu ten fach, to na ugorze orka,
chciałby już nawet się ożenić, no bo co tam.

Nocą - w ciemnościach jak egipskie
mój Ford Tudor na wzgórze wspiął się i z wysoka;
chciałem podglądać miłość w wozach z wygaszonym światłem,
leżących razem bok do boku,
w miejscu gdzie cmentarz wzniósł się jak taras ponad miastem ...
Chyba coś nie tak z mym umysłem.

Charczy samochodowe radio,
"Miłość, to miłość, nie dba o nic ..." Czuję
w każdej kropelce mojej krwi złego demona skowyt wściekły,
tak jakbym miał się rzucić wszystkim im do gardła...
Więc to ja sam się stałem piekłem;
nikogo wokół nie znajduję -

dokoła widzę tylko skunksy,
poszukujące żarcia w poświacie księżyca.
Pełna ich śladów jest Główna Ulica:
białe pręgi i czerwone ślepia lunatyków, czy zabójców
pod wybielonym murem i ostrą iglicą
bryły Kościoła Świętej Trójcy.

Stoję na górze
schodów z tyłu domu, czując intensywne wonie
śmieci i skunksów - matka z młodymi obżerają się tak błogo.
Ona w pojemnik łeb zanurza
z kwaśną śmietaną, opuszczając strusi ogon,
i nic jej stamtąd nie przegoni.
Dodane przez PaNZeT dnia 15.03.2016 09:20 ˇ 9 Komentarzy · 720 Czytań · Drukuj
Komentarze
Ryszard B dnia 15.03.2016 16:34
Jak zwykle dziękuję za tłumaczenie Roberta Lowell'a
silva dnia 15.03.2016 17:05
Przeczytałam z zaciekawieniem tłumaczenie, na oryginał już nie mam czasu. Dziękuję i pozdrawiam.
PaNZeT dnia 15.03.2016 17:38
do usług :)))
etszked dnia 15.03.2016 17:59
Podobnie jak silva.
Pozdrawiam serdecznie.
Niepoprawna optymistka dnia 15.03.2016 18:53
Też przeczytałam samo tłumaczenie, bardzo ciekawy, iście malarski
przekaz. Pozdrawiam serdecznie.
Whitewolf dnia 15.03.2016 20:26
Coś Lorda Byrona, może cynicznego, jeżeli takowe napisał.

Pozdrawiam :)
Whitewolf dnia 15.03.2016 20:27
O ile wyzwaniem zbyt dużym to nie będzie.
PaNZeT dnia 16.03.2016 12:54
:)))

- podaj tytuł, albo podrzuć link, a wtedy zobaczymy :)))
Alfred dnia 16.03.2016 20:02
Pozdrawiam serdecznie.😊 .
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67410053 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005