rynek godzina dwunasta
hejnał panie w stringach
ciśnienie wzrasta
siedzę w ogródku z filiżanką kawy
wpatruję się w oleodruk łzawy
zielona dorożka dwie białe kobyły
sukiennice kościół i zespół otyłych
miejskich grajków co się zowie
kapelą ludową grającą w Krakowie
chcę pokazać jętkom że przybył chłop zamawiam
dorożkę i na kozioł - hop nastrój podniosły bo to
pierwszy raz siedzę obok furmana jak rosyjski kniaź
wio! wio! koniki! wkoło rynku szlakiem królewskim
pod Baranami-stop biegną na drinka whisky
z colą lubię spotkam Agnieszkę Ch. może ją
poślubię
woń stajni moczu oddechu woźnicy widok końskich
zadów Floriańskiej ulicy czuję się jak mesjasz
przysłany z daleka który nie wie jeszcze co go
w mieście czeka
(nagle pojazd staje kobyła przenosi ciężar ciała
na tylne nogi jakby zamierzała usiąść mocniej
wspiera w asfalt i zaczyna oddawać mocz druga
idzie za jej przykładem)
mocznik swojski zapach-mami-widzę pole wuja
który za pomocy pługa wyorał rowek pomiędzy
górami mówił - wszystko jest z bruzdy przyjacielu
drogi jak nie zapełnisz plon będzie ubogi
/sg
Dodane przez stanley
dnia 01.10.2018 15:10 ˇ
4 Komentarzy ·
524 Czytań ·
|