Może to wina cienia,
że nie wzeszło słońce?
Nie chciało, byś nie sama
chodziła po lesie.
Nie spadła kropla deszczu,
a czas grzybobrania;
spadł nieostrożny żołądź
w uchyloną kieszeń.
Wyszłaś przed dom, ciekawa,
ile dni panieństwa
wywróży pajęczyna
spod sufitu w sieni.
Zamiast mgły, dziwne mdlenia,
książę bez zwycięstwa,
szaleje jarzębina
w ekstazie płomieni.
Lata, chyba nie było,
brak przed domem śladów.
Spraszasz, w złudach, rzęsiste
dni jesiennych deszcze.
Jeszcze się w liściach złoto
dość nie wyzłociło.
Jeszcze nadzieja w słońcu;
bo ty młoda jeszcze.
Dodane przez zalesianin1
dnia 06.11.2018 08:49 ˇ
9 Komentarzy ·
752 Czytań ·
|