przepalają się we mnie
wszystkie gwiazdy którym zarzuciłeś
że nie pozwalają spać
twojej nocy
pękają we mnie gwiazdozbiory
spalają ginące w otchłani
konstelacje
rozprasza ostatnie westchnienie
głuchoniema jest noc
kiedy moje ciało
wyje z bólu
za rozrzutnością twoich pocałunków
zmierzch zaplątał się
we własną świadomość
ktoś zburzył pod nieobecność mur
który miał zbliżyć cię
do miłości
nie przeszkadzaj snom
w powolnym rozkwitaniu
niech kwitną zanim uśmierci je dłoń
samotności i przyozdobi dzień
który począł się w ciszy
epilogu
|