(z nowego cyklu "Monorymy" - wszystkie wersy lub poszczególne strofy mają identyczne rymy)
Wciąż się owocu - obawiała,
skosztować jego - odmawiała.
choć kusił wielce - się nie dała,
- Jeszcze nie pora - mu szeptała.
Czas szybko mijał - starsza stała.
Wreszcie chęć przyszła - spróbowała.
Posmakowawszy - znów zechciała.
Apetyt wielki - wnet dostała,
- Muszę nadrobić! - Miąższ ściskała.
- Nastała pora - powtarzała.
- Za trud czekania - ogłaszała -
będę mój owoc - dzień w dzień brała.
Lecz porę zbiorów - już przespała,
witalność życia - w nim zmalała,
skórka uwiędła - jędrność ciała
owocu wrócić - się nie dała.
.
Stał się zbyt miękki - i choć chciała,
różnych sposobów - się imała,
u wszystkich świętych - napraszała...
soku już z niego - nie dostała.
...Taka się puenta - przyplątała:
"Matka Natura - czas ci dała,
gdy zbytnio zwlekasz - choćbyś łkała,
miast spożyć owoc - to masz wała!".
Dodane przez Hardy
dnia 03.08.2025 13:11 ˇ
0 Komentarzy ·
16 Czytań ·
|