| Niekiedy bywa się stawianym w głupiej
 sytuacji. Bywa też, że w niczym to nie przeszkadza.
 Na tyłach historii pojawia się jakiś
 przybłęda i swoim obcesowym wtargnięciem
 próbuje coś wskórać.
 
 W każdej nonszalancji kryje się jednak
 zarodek litości. Spuszczanie z obranego
 tonu następuje niezwykle rytmicznie, jeśli chodziłoby tu
 o przytoczenie bardziej charakterystycznych oznak.
 Ale widocznie nie chodzi.
 
 Jak kiedyś, wychodzą teraz tysięczne odmiany
 czegoś stałego, odwiecznego w swojej treści. Chcielibyśmy
 mieć to już za sobą, lecz niekoniecznie jutro?
 Puszczamy się więc przodem, rzuceni jakby
 świeżym podmuchem. dziennego przypływu.
 
 Błędne ogniki rozpalają się w czyichś skupionych
 oczach, opowiastki rozrastają się w coraz to
 większe partie. Nie przybywa od tego znaczeń
 w miejscach, które zasługiwałyby na to od dawna,
 choć miejsca unieważniają swoje punkty odniesienia a
 pragnienie ich zmiany nie dotrzymuje swoich obietnic.
 
 
Dodane przez admin 
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1464 Czytań ·
   |