| 
 W tym samym czasie zagadka istnienia jest
 rozwiązywana na sto sposobów. Przez osmolone,
 ciepłe od rac niebo wyraźnie widać, w jakim
 klimacie spędzamy te chwile, unoszeni swobodnie
 prądem przypływów i odpływów podziemnych i
 naziemnych wyładowań, jakie popychają nas w czyjeś
 ramiona i z czyichś ramion każą się wyswobodzić.
 
 W ponure popołudnie odjeżdżasz w ponurym stanie.
 Gubisz nić, spalony na mieście. Wykarmiliśmy już tym
 sporą trzódkę zachłannych ludzi, prawda? W odnalezieniu się
 nie ma więc niczego, co mogłoby wzbudzić podejrzenie
 dotyczące losów tej dykteryjki utkanej z małonośnych uwag.
 
 Dostajemy niezłej głupawki, nie tracąc łączności z tym,
 co się oddala i przechodząc obok zaparowanej szyby
 kawiarni widzimy któregoś z nich, nie znając dokładnie
 powodów, żeby znaleźć się po drugiej stronie, o czym
 bardziej mówi podanie, które zawiera cel i motywy
 złożenia. Byłoby dziwne, gdybym coś w nim pominął,
 choć nie ma czasu na dodanie czegoś w temacie prośby.
 
 Czujesz swoją rację stawiania takich to a takich warunków,
 bez względu na pięknie zapowiadający się poranek nowego
 miesiąca, wysłuchany i odprawiony? Jest mi niezmiernie
 przykro? Czy raczej serdecznie mam tego dosyć?
 Reszta jest niewidoczna, bo jest całością dla siebie i
 wydziela swoje reszty niewidoczne dla naszej całości.
 
 
Dodane przez admin 
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
859 Czytań ·
   |