|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Grzegorz Kociuba - Poeta z sąsiedniej klatki - o wierszach Wojciecha Banacha |
|
|
mówię i piszę o tym wprost
oraz miedzy wierszami
Wojciech Banach
Wojciech Banach (ur. 1953 r.) debiutował książką poetycką Chwilowy obraz świata w 1977 roku. Wygląda więc na to, że metrykalnie i generacyjnie trzeba go sytuować wśród Nowych Roczników zwanych też pokoleniem Nowej Prywatności. Nowe Roczniki konstruowały swój światoobraz i swoją estetykę w opozycji do Nowej Fali. Jeden z krytyków tej formacji pisał:
W poezji następców Nowej Fali nastąpiła wyraźna zmiana perspektywy oglądu świata (…). Myślę tu o zdecydowanej dominacji „perspektywy indywidualnej”, o jednostkowym, indywidualnym przeżywaniu świata, poszukiwaniu we własnej wizji rzeczywistości tych elementów, które ją różniły od obrazu utrwalonego w wyobrażeniach i zapisach innych. [Maciej Chrzanowski, „Przeżyć i być czystym…” (w:) Poeta jest jak dziecko. Nowe Roczniki. Antologia, MAW, Warszawa 1987, s. 376-377]
Poezja Nowej Fali, przynajmniej do połowy lat siedemdziesiątych, była głosem protestu wobec opresyjnego państwa. Nic więc dziwnego, że często operowała bohaterem zbiorowym oraz używała „cudzego słowa” (PRL-owska propaganda, publicystyka, telewizja, radio), by demaskować kłamstwo zideologizowanej rzeczywistości. Chodziło nie tylko o wyraziście, mocno artykułowany głos protestu, ale także o przedstawienie tego, czego przedstawiać nie było wolno, co inkryminowano i eksmitowano na margines, bo psuło wizerunek socjalistycznego państwa i społeczeństwa. Można więc powiedzieć, że siła rażenia nowofalowej poezji brała się w dużej mierze z wyraźnie obecnego i definiowanego wroga. Wróg stawał się „gwarantem pokoleniowości” (określenie Andrzeja Kaliszewskiego), bowiem z jednej strony cementował środowiska, z drugiej ułatwiał wyprofilowanie języka i poetyki.
Poeci wchodzący do literackiego obiegu około połowy lat siedemdziesiątych zdawali sobie sprawę nie tylko z siły Nowej Fali (wyrazistość zbiorowego głosu, społeczny rezonans poezji, krytyka rzeczywistości, interwencyjność), ale także ze słabych stron tej intelektualnej, estetycznej, aksjologicznej propozycji (pomijanie jednostkowych racji, brak wrażliwości na indywidualny los, prymat makroskali nad mikroskalą, minimalizowanie funkcji autotelicznych literatury). Nic więc dziwnego, że w swoich wierszach starali się odkrywać człowieka codziennego i prywatnego, czyniąc z przestrzeni mikro (mieszkanie, dom, grupa przyjaciół) obszar autentycznych, niezafałszowanych relacji i wartości. Poeci Nowych Roczników podjęli:
(…)próbę zbudowania wizji ludzkiego losu na zupełnie innej płaszczyźnie, odrzucając to wszystko, co dzieje się w społecznej makroskali, co rozgrywa się poza świadomością jednostki i jej indywidualnym losem. To, co zewnętrzne, miało się dotąd pojawiać jako refleks w świadomości bądź coś, co bezpośrednio jednostkę, tę konkretną jednostkę, jaką jest podmiot mówiący, dotyka. [Andrzej K. Waśkiewicz, „Notatki o światopoglądzie” (w:) Dzieł. Cyt. s. 394]
Niewiara w siłę głosu zbiorowego powodowała, że młodzi autorzy niejako od razu musieli podjąć pisanie na własny rachunek. Wypracowywali języki podmiotowe, a nie dopasowywali swoich głosów do pokoleniowej dykcji. Ta ostatnia, po prawdzie, nigdy się wśród nich nie wykrystalizowała. Nic więc dziwnego, że jeden z krytyków tej formacji pisał na początku lat osiemdziesiątych:
Młoda poezja, w przeciwieństwie na przykład do Nowej Fali, nie ma własnych, stale powtarzających się fascynacji tematycznych, obrazów, rekwizytów pojawiających się w wielu wierszach różnych poetów czy też nawet zarysu zbiorowej poetyki. [Maciej Chrzanowski, Próg możliwości, szkice krytyczne, MAW, Warszawa 1982, s. 7]
Garść informacji przytoczonych powyżej może okazać się pomocna podczas lektury nie tylko dwóch najnowszych tomów Wojciecha Banacha: Nie tylko aniołowie (2009) oraz Mężczyzna z sąsiedniej klatki (2010), ale także Wyboru wierszy opublikowanego w 2004 roku. Najkrócej mówiąc, idzie o to, że w poezji bydgoskiego autora wciąż obecna jest Nowa Fala i Nowa Prywatność. Z jednej strony Banach jest poetą „reaktywnym”, zaangażowanym, społecznym, z drugiej medytacyjnym, zdystansowanym, prywatnym. Pisze wiersze, w których mówi w imieniu zbiorowości oraz prezentuje „zespolonego bohatera”, ale też takie, które rozgrywają się w czterech ścianach pokoju czy mieszkania, a ich tematem jest codzienne życie domowników. Warto może prześledzić bliżej, jak te dwie postawy, estetyki, aksjologie współistnieją w najnowszych książkach Wojciecha Banacha.
Perspektywę bohatera zbiorowego widać wyraźnie w poniższych wersach:
Urodzony między innymi lecz wśród
nie różniących się między sobą ubarwieniem
w połowie lat pięćdziesiątych brak kolorów
był powszechnym zjawiskiem oprócz
czerwieni królował Popiel władca umysłów
zwany często szarością życia
(…)
Tak między innymi wyglądała młodość
idąca równym krokiem w rytm
szkolnej orkiestry dętej w blasku
wyczyszczonych sidolem trąb układał się
pierwszy wiersz skrzywiony z obrzydzenia
między innymi bardzo podobnymi
„Między innymi – rozdział I” z tomu Nie tylko aniołowie
Bez trudu odnajdziemy tu cechy wiersza nowofalowego; wypowiadanie się w imieniu zbiorowości, mówienie wprost, rozpoznawalne rekwizyty i sytuacje autorytarnego systemu, demaskowanie kłamstwa ideologii. Ciekawą rzeczą w poezji Banacha jest jednak nie tyle to, że powołuje się na Nową Falę, prowadzi z nią swój dialog/spór, ważniejsze wydaje się to, iż z powodzeniem stosuje „strategie nowofalowe” do demaskowania solidarnościowego kombatanctwa, a także kultury masowej oraz mechanizmów władzy, pieniądza, sukcesu:
niedawno dowiedziałem się
że dla prawdziwych twórców
wolności i niepodległości
którzy spali na innym jedynie słusznym styropianie
stałem się statystyczną
starszą kobietą bez wykształcenia
mieszkającą na ścianie
wschodniej
„Pamięć i statystyka” z tomu Nie tylko aniołowie
Mój ulubiony zespolony bohater pochodzi z różnych bajek
(…)
Ma piękne karty w życiorysie lecz gra nimi jak szuler
Choruje na selektywną amnezję i fobie małych ludzi
Jednym tchem wykrzykuje mołojeckie hasła o dorzynaniu
watahy i chwali się utworzeniem prywatnej strefy zdekomunizowanej
(…)
Kocha szybkie samochody sponsorów i własne duże
Pieniądze które szczęścia nie dają ale utrwalają każdą władzę
„Ulubiony bohater” z tomu Nie tylko aniołowie
Z kolei chwyt „cudzego głosu” zastosował poeta w wierszu „Ankieta” z tomu Mężczyzna z sąsiedniej klatki, w którym ankietowe pytania obnażają infantylizm kultury masowej, ale też jej uwodzicielską siłę, polegającą na schlebianiu niskim instynktom i pospolitym gustom.
Ale Banach jest również poetą kameralnym, który obserwuje i zapisuje dzianie się własnej prywatności, ale też prywatności sąsiadów z klatki, bloku, dzielnicy. Człowiek, jaki wyłania się z tych zapisów, jest zarazem delikatny i chamski, czuły i brutalny, wielkoduszny i małostkowy. Bydgoski poeta stara się przede wszystkim tak postrzeganego człowieka rozumieć. Próbuje uchwycić motywacje jego poczynań, swoistość przeżywania świata i myślenia o nim, przyczyny życiowych porażek. Pragnie zapisać chwilowość, momentalność gestu, rozmowy, spotkania w przekonaniu, że właśnie tak przejawia się najpełniej prawda jednostkowego istnienia:
Pani Danka
lubi rozmawiać o architekturze
starej i współczesnej Bydgoszczy
(…)
kilka razy w tygodniu
wymieniamy krótkie żartobliwe uwagi i spostrzeżenia
o bieżących wydarzeniach w bydgoskiej kulturze
a potem pani Danka poważnieje
zabiera worki ze śmieciami
i przechodzi do następnej
sekcji
„Pani Danka”
Kompozycja tomu Mężczyzna z sąsiedniej klatki jest klamrowa. Otwiera i zamyka książkę motyw/sytuacja przebywania w kuchni, a więc w przestrzeni kameralnej, prywatnej. Ta mała przestrzeń jest zarazem uniwersalna, bowiem rozgrywają się w niej z dnia na dzień, z roku na rok sprawy podstawowe, a przy tym zwyczajne, fundamentalne, a codzienne. Takie miejsca – zdaje się podkreślać poeta – są dla każdego z nas najważniejsze, bo to w nich dzieje się i rozstrzyga nasze życie.
Wojciech Banach jest dla mnie poetą zdrowego rozumu, osobą obdarzoną czujnym okiem, krytyczną inteligencją, mądrą empatią. Jest to poeta, który solidnie przepracował tradycję Nowej Fali i Nowej Prywatności, ale też sumiennie odrobił lekcję Herberta i Różewicza. Konsekwencje tego są takie, że dopracował się wiersza, który cechuje rzeczowość, konkretność, precyzja, a zarazem artykulacyjna pojemność, pozwalająca skutecznie i wiarygodnie zapisywać wielopostaciowość i wielogłosowość świata.
Wojciech Banach, Nie tylko aniołowie, Galeria autorska Jan Kaja, Jacek Soliński, Bydgoszcz 2009, ss. 56.
Wojciech Banach, Mężczyzna z sąsiedniej klatki, Galeria autorska Jan Kaja, Jacek Soliński, Bydgoszcz 2010, ss. 82.
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 17.07.2011 13:00
W poezji wolę odkrywać sam siebie , niż siebie u innych
Piotr Jończyk |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 22
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|