zbyt długo czekałem aż stopnieją śniegi
między nami potrafię rzeźbić kulę wybuchami
porannej ciekawości ugniatam znane atomy
i te które przyjdzie potem turlać na drogach
zjawiają się godziny łaknące wolnych stanów
ich myśli używam wyłącznie do stworzenia
wiersza pożądam w obrazie pachnącym różami
aż po nieprzewidywalne zenity odbijam się
na trampolinie uginającej się w dalszym ciągu
pulsują przedsionki zalewane krwią rozbieganą
we wszystkich kierunkach znajduję sens
w kubłach na śmieci gdzie politycy lansują niebo
otwarte na oścież z rabatem na kolejny wers
Dodane przez alchemik
dnia 14.03.2009 19:27 ˇ
4 Komentarzy ·
961 Czytań ·
|