poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPoniedziałek, 29.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
FRASZKI
Chimeryków c.d.
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
Ostatnio dodane Wiersze
Numer
Cześć Nemeczek
Kto jeszcze przekroc...
Dziękuję i Bajkowy
Czym czy kim?
Spektrum
Tryptyk z czapy
by nigdy nie zaszło ...
Marionetka
Ti ti ta
Wiersz - tytuł: A PSY UJADAJĄ
czasami myślę o odległych latach pachnących chlebem. liściach zasuszonych na dębowej szafie. dniach pełnych nocy w ogródkach. szumie lasu przy domu i jego śpiewie podczas pełni księżyca. przynosiłam do domu mokre od deszczu złote liście piękne barwne. mój mały świat skarbów. kiedy ściemniało się wozy pełne zboża pędziły do stajenek na drugim końcu stodoły. kobiety wiły gniazda rwały pierza i stawiały na stołach miski pełne dobroci. matka jak topola strzelista podnosiła do góry ramiona. trzymała wiatr w niewoli. kiedy odskoczył skarcony do późna w nocy czesał trawy na dorodnych łąkach. w niedzielę pachniało w domu przepysznym ciastem i maciejką. zapach niósł się w stronę lasu skąd przychodziły sarny oswojone odgłosem końskich kopyt.pierwsze kropelki deszczu tańczyły w kałużach albo biegały po rynnie nad budą rozszczekanej Jagi. niebo huczało rozpalało do białości przydrożne drzewa. ludzie stawiali gromnice w oknach.

                                                                 II

kiedy drogami chodzili cyganie psy ujadały głosem starych kobiet.pędziły dzieci do szkoły. wtedy w polu było widać stojące kobiety patrzące na zachód słońca. pełzające szybciej od wiatru gnały zataczając spódnicami pochylały się nad klamkami u drzwi. potem ze znakiem krzyża wchodziły do domu pośpiesznie zamykając okna. chmary ptaków siadały na drutach słupa i niosły świergotanie pełne opowiadania o upalnych dniach lata. w południe na drogach pustoszało. dzieci po chwili unosiły się nad dachami na bezszelestnych rowerach jechały drogami bez drogowskazów w stronę stawu. wieczorem kiedy dogasały ogniska po skoszonych trawach uciekały krety. zasypiały stare stodoły. w przykucniętych chatach zapalały się światła w oknach na znak pojednania nocy z dniem. cienie wyrastały strachami na twarzach dzieci. przez okna wlatywały jasne anioły i niosły szaty z babiego lata. kładły na posłaniu pomiędzy kochanków. trzepotały skrzydłami otulając wieś w dolinie snu. na ścianach wisiały kalendarze z wykrzywionymi uśmiechami.kartki opadały i rozpływały się na wietrze.

                                                                 III

wiosna zbierałam konwalie do niedzielnego koszyka mamy. ukradkiem spoglądałam na nią.
W ZATOKACH OCZU JEZIORA DOBROCI. W PARNASOWYCH IZBACH DŁONIE POORANE ŻYZNE.
lato przychodziło gwarem ptaków niczyich. szumem wiatru w sitowiach nad stawem nadziei. topiło wianki w wodzie. rozpalonymi oczyma gasło w matczynych konfiturach. jesień nadciągała spóźniona. głogami wiła się po ścierniskach skrzętnie zbierając do fartucha ślepe myszy. układała je na runie leśnym śpiewając kołysanki. a kiedy nadchodziły jesienne deszcze wtulała je w gniazda nietoperz. nad wodami siedziały panny wodne prały spódnice suszyły na złotych liściach. we włosy wpinały rzepy i piekły ostatnie ziemniaki z pól. płynęły rzekami do ciepłych krajów zanim skuje je lód.

                                                                 IV

zima zapowiadała swoje nadejście odlotem ptaków na stacyjkach podniebnych odlotów. bałwany w czarno-białych strojach ujeżdżały sine konie. w białych liberiach przychodziły wrony stukały w okna karmników. chodziły drogami pod kościoły zbierały okruchy z tacy pani zimy. a kiedy dzwonki dzwoniły przy saniach konie pełne grzyw parskały rozgrzebując kopytami biały śnieg. ty wtulony w cisze pól patrzyłeś w moje oczy należące do świata. teraz po latach z rozrzewnieniem czytam wiersz napisany dla ciebie. na pustych polach po których teraz hula zimny wiatr widzę twoje oczy dzikie nieprzejednane wierne aż do zatracenia. wyjechałam. w gałęziach drzew pozostał tylko krzyk:



jesień suknie kładzie na samotne drzewa
idzie idzie jesień wiatr szalony śpiewa

nic tu nie zostanie kiedy przyjdzie jesień
tylko puste pola bo wiatr liście niesie

potem mgła dokoła drogi szlak przesłoni
ty nie przyjdziesz do mnie z mgły się nie wyłonisz

tylko wiatr zawodzi wiatr tak w sadzie płacze
nikt nie kocha mroku kiedy cie zobaczę.
Dodane przez Maryla Stelmach dnia 17.10.2010 09:33 ˇ 16 Komentarzy · 2932 Czytań · Drukuj
Komentarze
JagodA dnia 17.10.2010 10:19
trzymała wiatr w niewoli. kiedy odskoczył skarcony do późna w nocy czesał trawy na dorodnych łąkach. w niedzielę pachniało w domu przepysznym ciastem i maciejką. zapach niósł się w stronę lasu skąd przychodziły sarny oswojone odgłosem końskich kopyt.pierwsze kropelki deszczu tańczyły w kałużach albo biegały po rynnie

w przykucniętych chatach zapalały się światła w oknach na znak pojednania nocy z dniem. cienie wyrastały strachami na twarzach dzieci. przez okna wlatywały jasne anioły i niosły szaty z babiego lata.

trzymała wiatr w niewoli. kiedy odskoczył skarcony do późna w nocy czesał trawy na dorodnych łąkach. w niedzielę pachniało w domu przepysznym ciastem i maciejką. zapach niósł się w stronę lasu skąd przychodziły sarny oswojone odgłosem końskich kopyt.pierwsze kropelki deszczu tańczyły w kałużach albo biegały po rynnie

ty wtulony w cisze pól patrzyłeś w moje oczy należące do świata.


Wyłowiłam, choć wyławiać mogłabym bez końca
Bardzo piękny tekst.
Serdecznie
JagodA dnia 17.10.2010 10:46
Eh, to ctrl c v
zamiast powtórzenia trzymała, miało być:
nad wodami siedziały panny wodne prały spódnice suszyły na złotych liściach. we włosy wpinały rzepy i piekły ostatnie ziemniaki z pól. płynęły rzekami do ciepłych krajów zanim skuje je lód.


:)
Maryla Stelmach dnia 17.10.2010 10:47
JagodA - pomruki kotki, dzięki za miseczkę dobrego słowa.
Grzegorz Ósmy dnia 17.10.2010 11:10
diakrytycznych tu i ówdzie brakuje, ale jak na prozę poetycką - standardowe - bez wychyłów w którąś ze stron, poprawne..

te czasy już nie wrócą gdy chłopi kłonicami zatłukiwali odmieńców na klepiskach w pokątnych gumnach..
Maryla Stelmach dnia 17.10.2010 11:26
całe szczęście Panie Grzegorzu, bo było by co tłuc.dzięki za czytanie.
wiese dnia 17.10.2010 11:33
a teraz mamy multikina, komputery,
notebooki i bóg wie co jeszcze;
nawet cyganie stali się romami;

a wiatry dalej płaczą; czy nad nami?

ale Ty już nie płacz, Marylu :)
już niedługo w botanicznym zakwitną rododendrony,
a w zoo na wybieg wyjdą młode
hej
Maryla Stelmach dnia 17.10.2010 11:40
każdy ma w sobie jakieś morze, które musi wylać tak aby nie zatopić. wiosną powrócę na piękne pachnące łąki... muszę. uśmiechy.
konto usunięte 12 dnia 17.10.2010 14:30
Jestem pod wrażeniem:)pozdro
kozienski8 dnia 17.10.2010 15:42
Kawał dobrej roboty, tak powiem, B
sterany dnia 17.10.2010 18:48
na drutach słupa
i
parnasowych izbach
potknąłem się nieznacznie
dalej poszło gładko
i nawet zwieńczenie czy epilog zagrał jak wiatr w kominie

pozdrawiam
Maryla Stelmach dnia 17.10.2010 19:08
dziękuję za uwagi, są ważne.
wszystkim czytającym dziękuję bardzo i zapraszam innych w moje wspomnienia z tamtych szczęśliwych lat.
Elżbieta dnia 17.10.2010 20:20
Czyta się ciekawie.
Jerzy Beniamin Zimny dnia 17.10.2010 20:59
Prozę nie będę omawiał bo niewiele w niej wartości wyłowiłem, ot takie opisowe pisanie, mało odkrywcze i nudne. Wiersz pod spodem, wymaga zastanowienia, uwagi do autorki:
dwa pierwsze wersy, dwa razy jesień, w trzeciej znowu jesień, tam kładzie, potem dwa razy i dzie, a tu zostanie. W trzecim dwuwersie dwa razy pojawia się mgła, i do tego szlak dookoła drogi przysłoni.
szlak, drogi? i przesłonięcie dokoła? mgła może przesłaniać wokół wszystko ale nie drogę dokoła?
Logika się kłania jaśnie poetko, i prośba czytelnika o bardziej wyszukane metafory i zamienniki. Ładne pisanie, nie znaczy że dobre.
JBZ
Maryla Stelmach dnia 17.10.2010 21:45
Panie Jerzy, co ja zrobię,że tak strasznie lubię powtarzać słowa i to nie z braku szacunku dla czytelnika. ktoś kiedyś spytał mnie dla kogo piszą poeci, coraz częściej zastanawiam się nad tym. oczywiście dziękuje za uwagi. będę nad tekstem i sobą pracowała na ile potrafię. pozdrawiam.

Pani Elu - również dziękuję za słowo, pozdrawiam z sennego już Wrocławia.
Jarosław Trześniewski-Jotek dnia 18.10.2010 11:34
Marylo- piękny tekst, jak we śnie pisany, czarodziejsko.Domyślam się ze w pospiechu bo literówki etc, ale wiem ,że doszlifujesz,bo tekst warty tego. Bardzo:):)
Serdecznie:):)
Maryla Stelmach dnia 18.10.2010 22:15
Jarku dziękuję bardzo za odwiedziny, bez nich czuła bym się jak ryba bez wody, pozdrawiam serdecznie.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 7
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67104245 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005