| Flaga na maszcie przed budynkiemzarządu gazownictwa. Jest niebieska.
 Niżej  monitorujące kamery.
 
 Zerkam w okno
 i dopijam zimną kawę, którą zawsze
 rano, przed pójściem do pracy, pozostawia E.
 
 Gdyby z takich czy innych przyczyn nasze trajektorie
 przestały się krzyżować - odczułbym dotkliwy brak
 słodkiej lury (nie znoszę cukru i rozpuszczalnej).
 
 W Dzienniku Sandora Maraia najuczciwsze są ostatnie
 partie. Samotny, schorowany starzec mówi o tym,
 że literatura w obliczu śmierci najbliższych i zdegradowanego ciała -
 
 traci jakiekolwiek znaczenie.
 |