poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPiątek, 03.05.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
Ostatnio dodane Wiersze
Habitat
Kropelka tlenu
Majowo...
Zejście
Prywatnie
TO MUSIAŁO NADEJŚĆ
Marek Wawrzkiewicz "...
tacy księżycowi
W pociągu
Numer
Wiersz - tytuł: A LASY WIECZNIE ŚPIEWAJĄ II
kiedy dwadzieścia pięć lat temu zamieszkałam na wrocławskim osiedlu
patrzyłam z przerażeniem na metaliczne drzewo pośród betonowych bloków
przez okna wdzierała się gwar i hałas nie milknącego miasta
zapach spalin czuć było najbardziej latem
tramwaje pędziły po szynach mostem trzebnickim kołysząc się na zakolach torów
wlatywały rozkrzyczane na cicho drzemiące osiedle polanka
wyrywały ze snu zaspane bloki ludzi i psy pośpiesznie wyprowadzane na spacer
aby nie zwariować całymi dniami wybiegałam na balkon
był to mój jedyny pas ratunkowy chroniący mnie przed uschnięciem z tęsknoty
za domem rodzinnym kochanym lasem i śpiewem słowika
muzykę lasów zamieniłam na jazgot galopującego miasta
noce były bardziej łaskawe i tajemnicze
upływały lata gasły i zapalały się lampy a ja stawałam się coraz bardziej podobna
do metalicznego drzewa
usychałam


uśmiech dziecka

po urodzeniu syna dom wypełnił się bardziej radosnymi odgłosami
różni ludzie pochylali się nad kołyską mówili głosem nienarodzonych dzieci
myślałam z podziwem jak taka mała kruszyna potrafi zaburzyć
kosmiczny porządek świata
wszystkie planety ciotek babć i dziadków zmieniając swój dotychczasowy bieg
krążyły dookoła jednej maleńkiej planety mojego syna pawła
laluni jak mówiły siostry szpitalne
kiedy przychodziło lato pakowałam do torby najukochańsze książeczki zabawki
i potrzebne rzeczy i wyjeżdżałam z synem na wieś
ileż wtedy było radości
biegał za kolorowymi motylami słuchał grania pasikonika albo przynosił kwiaty
z pachnącej sianem łąki
godzinami opowiadał o poznanych zwierzętach
mąż kochający miasto i mniejsze natężenie wszystkiego co żywe
łażące kąsające szczypiące wolał omijać wiejskie zagrody

poranne pianie koguta nie przypominało mu muzyki chopina
upływały lata dom na wsi opustoszał
wszyscy jego mieszkańcy wyprowadzili się do miasta albo zmarli
nawet pies czarek z tęsknoty przeniósł się do krainy wiernych psów
widywałam jego podobiznę bez względu na pogodę na płynących
nad lasem chmurach


gdzie zostało serce

powroty do miejskiego domu były zawsze pełne płaczu
po wrocławskich wałach nieopodal bloku spacerowały pieski
wyprowadzające panów na spacery
patrzyli oni oczyma zazdrosnych jeleni na przechodzące obok młode
i zgrabne łanie

za nimi młodzi mężczyźni niosący w plecakach całą wiedzę pobliskiego liceum
szli na przygiętych nogach zgodnie z wyznacznikiem liczb całkowitych
kołysali się na nich pod drzewami w zależności od ilości wypitego piwa
wały nad odrą stawały się miejscem spotkań uczącej się młodzieży
nikt nie pobierał opłat za mikroklimat miasta

kiedy nocą robiło się cicho zasypiały bloki na podwórko wychodziły dzikie koty
płakały głosem niekochanych zwierząt
do późna w nocy nawoływały się lub gryzły o kawałek wyrzuconego chleba


lasy i drzewa

nie mogąc wracać do mojego ukochanego lasu tak często jak pragnęłam
las przyszedł do mnie
było to wynikiem otrzymania przez spółdzielnię dotacji z unii na zieleńce i drzewa
posadzono na podwórkach małe drzewka krzewy i kwiaty
któregoś dnia zauważyłam że konarami dosięgają do ostatniego piętra
szczególnie strzeliste topole rodzina białych brzóz roztańczyła pod moim oknem
płaczącą wierzbę
patrze teraz z przyjemnością na ten mini las dobrze że jest
mogę znowu rozpoznawać pory roku słuchać śpiewu ptaka zanim ktoś nie spłoszy go hałasem
dzieci bawią się w cieniu drzew starsi ludzie siedząc na ławkach rozmawiają o chorobach
i polityce
chociaż to płuca osiedla nie potrafią jednak zastąpić mi
mojego prawdziwego lasu w którym mieszkają dawni przyjaciele z dzieciństwa
duchy drzew
zimą rzadko wyjeżdżam poza wrocław
kiedy nadchodzi lato jak ptak powracam do drogich mi okolic
włóczę się po starych kątach polach i drogach
odwiedzam przyjaciół i mój ukochany las

widzę jak wiele się zmieniło
nikt nie porządkuje powalonych drzew nie chroni lasu przed intruzami
co roku wycinają dorodne jodły przed świętem bożego narodzenia
coraz mniej w lesie grzybów jagód malin jeżyn i pachnących poziomek
więcej wywożonych śmieci gruzu pustych butelek woreczków foliowych
na ostatnim spacerze jakaś smutna melodia spowiła las
drżący liść upadł mi do nóg jakby cichą skargą dziecka w ramiona matki
po zaułku polany przeleciał wiatr zatańczył zachichotał siejąc słowa jak ziarna

kochaj te brzozy za oknem
co przystanęły w rzędzie
i las i drogę do domu
co bez nich będzie
Dodane przez Maryla Stelmach dnia 16.06.2011 14:18 ˇ 12 Komentarzy · 1970 Czytań · Drukuj
Komentarze
Maryla Stelmach dnia 16.06.2011 14:28
Panie [b]moderatorze4[/b] proszę o poprawienie tekstu : tytuł
A LASY WIECZNIE ŚPIEWAJĄ II, oraz,
któregoś dnia zauważyłam że konarami dosięgają do ostatniego piętra - w części lasy i drzewa
Idzi dnia 16.06.2011 14:39
MARYLU, podzielam Twoje odczucia związane z wkraczaniem cywilizacji w środowisko naturalne, urodziłem się i wychowałem o rzut beretem od lasu, pięknego małpolskiego lasu, rozległych stawów, łąk. Z wiekiem coraz bardziej tęsknię do tych okolic.
Nie tak jednak wygladają dzisiaj jak wtedy i to jest smutne.
Brak tamtego klimatu, zapachów, nieba.
Chcę je zachować w pamięci z tamtych lat.
Pozdrawiam serdecznie, Idzi
moderator4 dnia 16.06.2011 15:19
Korekta została dokonana. Pierwotnie - edytowany piąty wers trzeciego tekstu - miał treść następującą:

"któregoś dnia zauważyłam że tak są wysokie że konarami dosięgają do ostatniego piętra"

Pozdrawiam również.
Bogdan Piątek dnia 16.06.2011 15:33
Długie:), jedyny zarzut. zazwyczaj nie lubię sequeli, tu jednak i III z przyjemnością, jeśli będzie. Pozdrawiam serdecznie.
Ewa Włodek dnia 16.06.2011 16:02
ładny kawałek życia opisałaś, Marylo. Piękne obrazki namalowałaś, zbudowałaś nastrój nostalgii, tęsknoty za dzieciństwem, które się skończyło, ale wciąż jest w pamięci...Przeczytałam z dużą przyjemnością; najdłużej zatrzymałam się nad frazą o dzikich kotach, płaczących głosem niekochanych zwierzat...Mnóstwo serdeczności posyłam Tobie, Marylo, uśmiechy dołączam, Ewa
Maryla Stelmach dnia 16.06.2011 16:14
Idzi -dziękuję za komentarz.to miłe, kiedy rozumiesz i czujesz moje intencje i moja tęsknotę. pomimo zasiedzenia we Wrocławiu ciągle tęsknię za tamtymi stronami.zostawiłam tam działkę dla moich przyszłych wnuków aby mogły się cieszyć przestrzenią i swobodą. aby pokochały przyrodę, mogąc ja podpatrywać. pozdrawiam serdecznie.
Maryla Stelmach dnia 16.06.2011 16:17
Bogdanie - dziękuję bardzo za wytrwałość. zastanawiałam się nad skróceniem tekstu, bo zdaje sobie z tego sprawę, że nie każdy czytający wytrzyma, ale nie potrafiłam wyciąć niczego z tekstu. wszystko wydaje mi się ważne. tym bardziej dziekuję i pozdrawiam.
Maryla Stelmach dnia 16.06.2011 16:26
Ewo - dzięki za komentarz i także cierpliwość. w tekście poruszyłam kilka spraw, które ciążą mi bardzo na sercu. chciałabym w ten sposób wyrazić moją dezaprobatę do wielu nagannych zachowań społecznych.pokazać, że to co dla innych jest tylko jakimś miejscem, które można np. zaśmiecać, dla innych to cząstka ich życia. miejsce-korzenie, bez którego nie można czuć przynależności do rodziny ludzkiej. miejsce z którego wychodzimy aby do niego kiedyś powracać. pozdrawiam serdecznie.
blondynka8 dnia 17.06.2011 11:33
Marylu kochana:) nawet nie wiesz ( a może wiesz) jaką frajdę mi sprawiłaś tym tekstem. Przeczytałam z przyjemnością i chylę czoło za postawę wobec tego co nasze wspólne. Ktoś kiedyś nawet lodówkę z żarciem wyrzucił do lasu. Pięknie opisałaś tęsknotę za dzieciństwem, ja też wiem, co to są smaki dzieciństwa (jak, każdy) Maryleńko rozczuliłam się, ale kawka będzie mi smakować potrójnie. Wrocław (mało znam) ale bardzo lubię (jakaś sentymentalna się zrobiłam)
Pozdrawiam Ciebie i całuski ślę.
Maryla Stelmach dnia 17.06.2011 11:43
blondynko8 - to ja bardzo Ci dziękuję, że zechciałaś pochylić się nad tekstem, tak długim. jeżeli będziesz kiedyś we wrocławiu, to zapraszam, będę służyła za przewodnika. pozdrawiam serdecznie.
winter dnia 17.06.2011 15:03
przeczytalam z przyjemnoscia i nostalgia, ze smutkiem i strachem, mialam szczescie, ze zawsze mieszkalam w okolicy, gdzie bylo bardzo zielono, spokojnie, dla mnie ten tekst nie byl za dlugi, pozdrawiam
Maryla Stelmach dnia 17.06.2011 15:47
winter - bardzo dziękuję za miłe odwiedziny. nigdzie na świecie, gdziekolwiek byłam, nie działało na mnie tak magicznie miejsce. potrafiłam pisać tam po 30 wierszy dziennie. pomysły wypadały z rękawa. kiedyś zamierzam tak zamieszkać ponownie i realizować moje marzenie o pisaniu prozy. jest wiele zamysłów, wątków, pomysłów, potrzebny jest tylko spokój i czas. oczywiście i miejsce, wyjątkowe. mój szwagier po ciężkim zawale serca przebywa tam całą wczesną
wiosnę aż do późnej jesieni. lekarze nie mogą uwierzyć, że żyje tak długo. jest jedynym takim przypadkiem. jak twierdzi sam, żyje dzięki przebywaniu w tej okolicy. pozdrawiam serdecznie
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 11
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67179683 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005