po dziś dzień przeczą sobie trudno
ustalić czas miejsce i ostatnie słowa
Wieść nadeszła w chwili, gdy mgła tonęła w słońcu. Słychać
było furkotanie duszy lecącej miedzy uliczkami. Niosła się
powietrzem, jechała tramwajami i autobusami do podmiejskich
zakątków. Zaglądała do psychik bardziej lub mniej uświadomionych.
Lały się gorzkie łzy i narzekania na splot wydarzeń, który doprowadził
do zejścia. Drobni handlarze nie zwinęli kramów na znak żałoby,
w zamian podnieśli ceny na okazjonalne pamiątki. Nicponie spod baru
zakąskowego, z zaułków starego miasta, rozpowiadali o zabawnych
chwilach na ziemi. znieważali zmarłego, czyli rzecz świętą, której nie
powinny kalać brudne gęby pijaków, karciarzy i narkomanów. Pamięć
o umarłym nie może służyć za temat nędznych rymowanek, które
wyśpiewują dziady na krakowskim. Rodzina bohatera i powszechnie
szanowany brat utrzymują, że cała historia jest chamską intrygą,
wymysłem starych pijusów, wałkoni żyjących na granicy prawa
i sprawiedliwości. Oszustów, którzy nosa nie powinni wychylić
spoza więziennej kraty, a nie cieszyć się na wolności widokiem
krzyża. Descendenci zrzucają na wrogów całą odpowiedzialność
za niesławną przeszłość nieboszczyka, jakkolwiek w ostatnich latach
był zakałą i przynosił wstyd. Nie mówiono o wyczynach nieboszczyka,
nawet nie wymawiano imienia w obecności niewinnych dzieci, dla których
wspominany z rozrzewnieniem odszedł opłakany, otoczony czcią i poważaniem.
Pożegnał się ze swoim światem, wśród kwiatów, purpury, oklasków i krzyków
akceptujących odejście. Bez słowa proroczego, przesłania, ale pompatyczne.
Po śmierci człowiek odzyskuje pełnię szacunku, gdyby nawet za życia popełniał
same głupstwa. Niewidzialna ręka ściera plamy z przeszłości i pamięć zaczyna
lśnić jak czysty diament.
Dodane przez stanley
dnia 01.09.2011 14:54 ˇ
18 Komentarzy ·
1158 Czytań ·
|